Wyjazd nad morze mógł zakończyć się tragicznie. W sobotę rano kierowca ciężarówki nie zdążył zahamować i wpadł na tył auta Masłowskiego, który jechał z żoną i trzyletnim synkiem. Auto nadaje się do kasacji. Szczęście w nieszczęściu, że nikt nie ucierpiał, ale piłkarz z pewnością nie tak wyobrażał sobie urodziny, których 27. rocznica wypadła właśnie w sobotę.