Uczestnicy nazwali białostocką trasę kryterium, bowiem maraton był rozgrywany na dość krótkich rundach, co powodowało - jak pisze ekspert z portalu bikeWord.pl Marek Tyniec - "festiwal dublowania". Najlepsi byli i tak najlepsi, a trasa wcale nie była łatwa, sporo piasku, a nawet błota po nocnych opadach deszczu. Jeżdżono więc szybko, bo na mecie czekały ostanie punkty, oczywiście dla tych, dla których ściganie się jest najważniejsze. Andrzej Kaiser (DHL Author), który na metą wjechał wraz z kolegą klubowym Markiem Cichoszem, wygrał nieoficjalna klasyfikację "open" i swoją M-3, w gronie elity (M-2) najlepszy był Tomasz Sikora (LKS Iskra Głogoczów), u pań klasyfikację generalną wygrały zawodniczki zespołu Corrateca: Małgorzata Hałajczak (K2) i Małgorzata Zellner (K3). Jak zwykle trasę przejechał Czesław Lang, który w klasyfikacji generalnej swej kategorii zajął 12. miejsce. Nie w każdych zawodach można wyprzedzić mistrza olimpijskiego, w Skandii to jest możliwe. W Białymstoku startował też Cezary Zamana, którego na finiszu pokonał Radek Lonka. Następne maratony pod szyldem Lang Teamu za... rok