Gdy pięć minut przed końcem Francuzi odskoczyli na dwa gole przewagi, a potem jeszcze ją powiększyli, Chorwaci nie mogli pogodzić się z porażką. Na parkiet poleciały najróżniejsze przedmioty, a na trybunach zapanowała konsternacja i cisza. Delegaci i sami zawodnicy sprzątali śmieci z boiska, ale mecz bez problemów dokończono. Drugi akord skandalu miał miejsce podczas ceremonii dekoracji, gdy chorwaccy kibice nie tylko niemiłosiernie wygwizdali mistrzów świata, ale buczeli i zagłuszali francuski hymn, Marsyliankę. Najwięcej gwizdów dostało się mającemu ojca Chorwata graczowi trójkolorowych Nikoli Karabaticiowi, gdy odbierał nagrodę dla najlepszego rozgrywającego mundialu. Dla odmiany bardzo ciepło przyjęto Polaków. Biało-czerwoni nie tylko dostali gromkie oklaski, ale w momencie odbierania brązowych medali cala hala skandowała "Polska, Polska". Leszek Salva, Zagrzeb