We wtorek poznaliśmy pierwszego finalistę tegorocznej edycji Champions League. "Czerwone Diabły" Fergusona nie dały szans Arsenalowi. - Zaczęliśmy bardzo dobrze. Dwa szybkie gole podłamały im skrzydła. Trzecia bramka była niesamowita, a tempo, w jakim ten mecz był rozgrywany: fantastyczne - cieszył się Ferguson. Kto zasłużył na miano piłkarza meczu? Choć dwie z trzech bramek strzelił Cristiano Ronaldo, szkocki trener nie umiał jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. - Ronaldo to człowiek, który robi różnicę, ale jeśli prześledzicie dokładnie mecz, zobaczycie jak poruszał się Park i jak zagrał Fletcher, wtedy zadacie sobie pytanie, kto tak naprawdę był najlepszy na boisku - wyjaśnił tajemniczo. W środę dowiemy się, z kim Manchesterowi przyjedzie walczyć w Rzymie o Puchar Europy. Będzie to zwycięzca dwumeczu Chelsea - Barcelona. Ferguson wyznał, że uważnie śledził sobotni mecz Katalończyków z Realem. - Zagrali absolutnie fantastycznie. Powinni strzelić chyba z dziesięć goli, ale pamiętajmy, że do Chelsea jadą bez Carlesa Puyola i Rafaela Marqueza. To dla nich duży problem. Jeśli pytacie mnie, z kim chciałby zagrać w finale, odpowiadam: z żadną z tych drużyn. Chciałbym mieć wolny los - żartował Sir Alex Ferguson.