W pierwszym półfinale Williams pokonała 6:1, 7:6 (7-3) Rosjankę Jelenę Dementiewą (nr 5.). Drugi pojedynek, w którym młodsza z sióstr Williams, Serena (nr 6.) gra z Chinką Jie Zheng po raz drugi przerwały opady deszczu przy stanie 6:2, 5:5. Początek pierwszego z czwartkowych meczów był jednostronny, a Venus Williams konsekwentnie atakowała każdą piłkę, jaka pojawiała się na jej połowie kortu, często kończyła też wymiany wolejami, biegnąc do siatki zawsze po mocnym serwisie i niemal po każdym krótszym zagraniu przeciwniczki. Podanie nigdy nie było zbyt mocną stroną Dementiewej, dlatego Amerykanka ustawiając się do returnu wchodziła w kort mniej więcej na metr. Pozwalało jej to odbijać piłki od razu po odbiciu od ziemi, gdy były jeszcze w fazie wznoszącej. Agresywny styl gry przyniósł jej dwa przełamania podania rywalki i pozwolił jej łatwo objąć prowadzenie 5:0, zanim oddała Rosjance, przy jej serwisie, jedynego gema w pierwszym secie. Dementiewa miała wyraźne problemy nie tylko z własnym podaniem, ale i odbiorem serwisu rywalki, bowiem często jej returny wychodziły poza kort lub zatrzymywały się na siatce. Również na początku drugiej partii obraz gry wyglądał ponownie, ale przy stanie 0:2 tenisistka z Moskwy po raz pierwszy w meczu zdołała przełamać podanie Amerykanki i po swoim gemie wyrównała na 2:2. To wyraźnie wzmocniło psychicznie Dementiewą, która zaczęła prowadzić wyrównaną walkę. Potem już obie wygrywały pewnie swoje serwisy. Doszło więc do tie-breaka, w którym Rosjanka objęła prowadzenie 3:2, ale później oddała rywalce pięć kolejnych punktów i zeszła z kortu jako pokonana po 102 minutach gry. Była to jej szósta porażka z Williams, którą pokonała dotychczas dwukrotnie, ale za każdym razem na kortach twardych. Mimo tej porażki Dementiewa odnotowała najlepszy występ w Wimbledonie, gdzie wcześniej najdalej doszła do ćwierćfinału przed dwoma laty. W Wielkim Szlemie jej największym osiągnięciem były finały Roland Garros i US Open w 2004 roku. Wtedy była najwyżej w karierze sklasyfikowana - na czwartym miejscu w rankingu WTA (po słabszym ubiegłym sezonie obecnie jest piąta). Natomiast Williams, w swoich 12 kolejnych występach na londyńskiej trawie po raz siódmy osiągnęła finał, przy czym wygrywała tę imprezę czterokrotnie: w latach 2000-01, w 2005 roku i w ubiegłym sezonie. Dwa pozostałe tytuły wielkoszlemowe wywalczyła w nowojorskim US Open (2000-01). Venus po raz siódmy wystąpi w wimbledońskim finale, a w tej fazie poniosła tylko dwie porażki, w latach 2002-03, a za każdym razem musiała uznać wyższość młodszej siostry Sereny Williams. W sobotę być może będzie miała okazję do rewanżu, tym bardziej, że w siostrzanej rywalizacji przegrywa 7:9. Na londyńskiej trawie spotykały się już trzy razy, bowiem w 2000 roku Venus była tu lepsza w półfinale. Zanim do tego dojdzie, Serena musi się uporać z Jie Zheng, która po raz pierwszy w Wielkim Szlemie przeszła w singlu czwartą rundę. W pierwszym secie Amerykanka łatwo wyszła na 5:2, ale wtedy na pół godziny grę przerwały przelotne opady deszczu. Grę wznowiono, a Williams od razu rozstrzygnęła na swoją korzyść pierwszą partię, a w drugiej przy stanie 5:5 i 40:30 dla Chinki znowu spadł deszcz, tym razem nastąpiło oberwanie chmury. Po przerwie Serena rozstrzygnęłą mecz na swoją korzyść. Venus Williams (USA, 7) - Jelena Dementiewa (Rosja, 5) 6:1, 7:6 (7-3) Serena Williams (USA, 6) - Zheng Jie (Chiny) 6:2, 7:6 (7-5)