Wygrana w Indianapolis była czwartą kolejną ekipy trenera Phila Jacksona i siódmą w dziesiątym spotkaniu sezonu. Do zwycięstwa w starciu z Pacers zespół z Kalifornii tradycyjnie poprowadził Kobe Bryant (32 punkty, 6 zbiórek), ale po raz kolejny lider "Jeziorowców' mógł liczyć na solidne wsparcie kolegów. Bardzo dobrze spisali się zwłaszcza 20-letni środkowy Andrew Bynum i tylko o rok starszy obrońca Jordan Farmar. Pierwszy w niespełna 29 minut zdobył 17 punktów (6-6 z gry, 5-6 wolne), zebrał z tablic 10 piłek i zablokował 4 rzuty rywali, drugi grając jeszcze krócej powiększył dorobek zespołu o kolejnych 18 "oczek". Wśród pokonanych najskuteczniejszy był rezerwowy Shawne Williams, autor 24 punktów dla Indiany. Po raz kolejny zawiódł natomiast lider Pacers Jermaine O'Neal. Zawodnik, który w ostatnich latach notował średnie w granicach 20 punktów i 10 zbiórek, w tym sezonie zdobywa przeciętnie po 13 punktów i 7,6 zbiórki na mecz. W spotkaniu przeciwko drużynie z Los Angeles zanotował 14 punktów (4-13 z gry), zebrał tylko trzy piłki i był jedynie tłem dla bardzo dobrze spisującego się pod tablicami Bynuma. Czwarta wygrana Lakersów z rzędu, 134 zdobyte punkty, 58% skuteczności rzutów z gry, w tym 52% za trzy punkty. Jakiekolwiek porównania do klasyki gatunku, czyli legendarnego okresu "Showtime" z lat 80. ubiegłego stulecia są co najmniej niestosowne, ale te liczby robią wrażenie. Wtorek na parkietach NBA: Atlanta Hawks - San Antonio Spurs 83:95 Cleveland Cavaliers - Milwaukee Bucks 107:111 Indiana Pacers - Los Angeles Lakers 114:134 Washington Wizards - Philadelphia 76ers 116:101 New York Knicks - Golden State Warriors 82:108 Dallas Mavericks - Toronto Raptors 105:99 Denver Nuggets - Chicago Bulls 112:91 Sacramento Kings - Phoenix Suns 98:100