Browna łączono już z wieloma zespołami. Postanowił jednak zostać jeszcze w Lakers. Kibice z Los Angeles cały czas będą mogli podziwiać jego niesamowite podniebne loty. Jak przyznał agent zawodnika, Mark Bartelstein, Brown w innych zespołach mógł zarobić więcej. Pieniądze zeszły jednak na dalszy plan. Górę wzięła chęć wygrywania. LAL to przecież zespół mierzący bardzo wysoko. Brown w koszulce tego zespołu zdobył już dwa mistrzowskie pierścienie i ma dużą ochotę na trzeci. Shannon Brown jest dość ważną postacią w układance Jeziorowców. Taki solidny rezerwowy. W minionym sezonie rozegrał wszystkie mecze (75 wchodząc z ławki, a 7 w pierwszej piątce). Przebywał na parkiecie średnio 20.7 minuty w każdym spotkaniu. W tym czasie zdobywał 8.1 pkt oraz notował 2.2 zb i 1.3 as. Bez wątpienia to był najlepszy sezon wybranego przez Cleveland Cavaliers z 25. numerem w drafcie 2006 zawodnika. Zatrzymanie Browna to dobry ruch Lakers. Swoją drogą to trzeba przyznać, że Mitch Kupchak (generalny menadżer LAL) dobrze pracuje. Sprowadził Barnesa, Ratliffa, zatrzymał Fishera, a teraz jeszcze Browna. Trwają też negocjacje z dwoma zawodnikami wybranymi przez Lakers w tegorocznym drafcie - Devinem Ebanksem (43. numer) oraz Derrickiem Caracterem (58. numer). Mieliby oni zamknąć skład mistrzów NBA. <a href="http://enbiej.blog.interia.pl/?id=1930964">Dyskutuj z autorem na jego blogu</a>