Piłkarz jest zszokowany atakiem terrorystów na ekipę Togo i śmiercią dwóch osób. Na inaugurację imprezy jego zespół zremisował z drużyną gospodarzy - Angolą 4:4 i choć zdobył dwie bramki to uważa, że wszyscy piłkarze powinni być odesłani do domu, a turnieju - odwołany. "Muszę przyznać, że jestem przestraszony, bo nie znałem tego kraju. Po tym, co się stało z piłkarzami Togo, jestem wystraszony. Nie wiadomo, kiedy może się zdarzyć coś podobnego" - dodał. Keita ujawnił, że Mali przygotowuje się, by przeprosić Togo za pozostanie w turnieju. Jego zdaniem, afrykańskiemu futbolowi trudno będzie poprawić wizerunek po tak tragicznym wydarzeniu. "To, co się stało to trudna sytuacja dla Togo, która też negatywnie wpłynie na obraz całego afrykańskiego futbolu. Konfederacja Futbolu Afryki i politycy muszą zrobić wszystko, by uniknąć takich zdarzeń w przyszłości. Futbol jest dla ludzi czymś bardzo ważnym, a Afryka dała zły przykład światu" - zakończył. W piątek autobus wiozący piłkarzy Togo znalazł się przez 20 minut pod ogniem zamachowców. Zginęli drugi trener Abalo Amele oraz rzecznik prasowy drużyny Stanislas Ocloo, a kilku piłkarzy zostało rannych. Do ataku przyznały się Siły Wyzwolenia Kabindy-Frakcja Zbrojna - organizacja walcząca o niepodległość tej bogatej w ropę naftową prowincji Kabinda. Piłkarze Togo zrezygnowali z udziału w mistrzostwach Afryki i w niedzielę wieczorem wrócili rządowym samolotem do kraju. Wycofanie się rozważa Ghana, która również miała rozgrywać mecze grupowe w Kabindzie. Władze Angoli obiecały jednak wzmocnienie sił bezpieczeństwa we wszystkich czterech miastach goszczących turniej.