O polskim bramkarzu w Szkocji głośno jest teraz z innego powodu. Boruc bowiem po raz kolejny wywołał skandal, prowokując kibiców Glasgow Rangers. Przy okazji wtorkowych derbów miasta (Celtic wygrał 2:1), były piłkarz Legii Warszawa zaprezentował swój nowy tatuaż. Przed spotkaniem podwinął koszulkę prezentując kibicom przeciwnego zespołu nowy rysunek na ciele. Wokół pępka widniał tatuaż małpy wypinającej pośladki z napisem "Rangers". Polak opuścił boisko w 53. minucie z powodu kontuzji palców. Wydaje się jednak, że kolejne skandale mu nie szkodzą, a wręcz przeciwnie. Zgłaszają się po niego nowe kluby, choć ma za sobą bardzo przeciętny sezon. Odejście Polaka z Celticu już latem wydaje się być przesądzone z innego powodu. Klub ma ostatnio poważne problemy finansowe i jest zmuszony obniżyć Polakowi zarobki, które obecnie wynoszą ok. 30 tys. funtów tygodniowo. Dlatego bramkarz zgodził się w zeszłym tygodniu, aby jego interesy prowadził Struan Marshall, który reprezentuje także Robbiego Keane'a (wypożyczonego do Celticu z Tottenhamu). Oprócz Sevilli, zainteresowanie Borucem wykazują także Hamburger SV i Olympiakos Pireus. Wydaje się jednak, że hiszpański klub może bez problemu wygrać rywalizację o Polaka, jeśli oczywiście zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów. Latem bowiem budżet hiszpańskiego klubu może się zwiększyć o 17 mln funtów. Za tyle planują sprzedać swoją gwiazdę - Brazylijczyka Luisa Fabiano.