- Przed spotkaniem zastanawiałem się, jakie to uczucie, gdy pokona się bramkarza Hiszpanii. Teraz już wiem. Bardzo dobre - przyznaje. - Casillas niedawno wraz z reprezentacją sięgnął po mistrzostwo świata. Poza tym gra w Realu Madryt, a to o czymś świadczy. Zapamiętam tego gola. Szkoda tylko, że nie wygraliśmy - kręci głową. Przed meczem Hiszpanie byli zdecydowanym faworytem i każdy spodziewał się ich zwycięstwa. Wysokiego zwycięstwa. Do przerwy utrzymywał się jednak wynik bezbramkowy i zapachniało niespodzianką. - Mogliśmy się pokusić choćby o remis. Żałujemy szybko straconego gola na 2-1. Stało się to niemal zaraz po tym, gdy wyrównaliśmy. Nie zapominajmy jednak, że graliśmy z mistrzami świata - przypomina Sernas. - Nasza gra mogła wyglądać zdecydowanie lepiej. Szkoleniowiec byłby zadowolony, gdybyśmy zdobyli w Hiszpanii jakieś punkty. Pozostaje więc niedosyt - dodaje. Teraz napastnik Widzewa trafił do siatki w meczu z mistrzami świata, kilka tygodni wcześniej pokonał Petra Cecha, bramkarza Chelsea Londyn. Gdy wówczas powrócił do klubu, był w bardzo wysokiej formie i w dwóch ligowych meczach zdobył trzy gole. - Życzyłbym sobie powtórki. Byłbym bardzo zadowolony ze zdobycia gola w meczu z Legią. Najważniejsze jest zwycięstwo całej drużyny. Wierzę, że dopiszemy sobie w piątek kolejne trzy punkty - zdradza. - Ale bramka w meczu z Hiszpanią wcale mnie nie zmienia, pozostaję takim samym człowiekiem - kończy. Zobacz bramkę Sernas w meczu z Hiszpanią