Wersja mówiąca o "Kogutach" brzmi najbardziej wiarygodnie ze wszystkich. Tottenham nie ma najlepszej sytuacji z bramkarzami - Carlo Cudicini jest już leciwy (37 lat) i do końca sezonu eliminuje go kontuzja, wobec czego pewniak do bramki londyńczyków - Heurelho Gomes nie ma mocnego konkurenta. Dla Tottenhamu nie byłoby żadnym problemem zaoferowanie tygodniowej pensji 10 tys. funtów Musze (a to ponad dwa razy lepiej od tego, co mu dawał ostatnio właściciel Legii - Mariusz Walter - 350 tys. euro rocznie), czy zapłacenie Legii odszkodowania na poziomie pół mln euro za półroczny kontrakt z bramkarzem. Słowacy wyceniają wartość rynkową Muchy na 2,5 mln euro. Tyle jednak Legii nikt nie zapłaci, bo warszawianie nie mają atutu w postaci długoletniego kontraktu. Legia sprawia wrażenie pogodzonej z odejściem swej bramkarskiej gwiazdy. Zresztą dała mu wolne dwa dni dla uregulowania spraw transferowych. Słowacy podejrzewają, że Mucha może obawiać się natychmiastowego przejścia do Premier League, gdyż ewentualne siedzenie w rezerwie nie wpłynęłoby korzystnie na jego formę w perspektywie MŚ w RPA. - Nie mogę powiedzieć "tak", ani "nie". Wszystko się rozstrzygnie w najbliższych dniach - powiedział dyplomatycznie słowackiej agencji Jan Mucha. Jego menedżer w ostatnich dniach negocjował tylko z dwoma angielskimi klubami. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Legia zaczęła treningi bez Muchy Jano Mucha miał trafić do Glasgow Rangers