Wygrana kieleckiej siódemki była równie sensacyjna, jak zasłużona. Od początku Polacy dotrzymywali kroku gospodarzom, a po 10 minutach wyszli na prowadzenie. Najpierw 5-4, potem 9-5. Świetnie w kieleckiej bramce spisywał się Duńczyk Marcus Cleverly, a w ataku nie zawodzili Paweł Podsiadło, Tomasz Rosiński i przede wszystkim Rastko Stojković. Można było tylko żałować, że przed tygodniem Serb musiał opuścić boisko już w 12 minucie z powodu kontuzji. Najwięcej dobrego robiła jednak kielecka obrona, która gwiazdy pokroju Hansa Lindberga czy Blazenko Lackovića skutecznie wybijała z rytmu. Ktoś powie, że pewni swego Niemcy odpuścili mecz, bo awans i tak mieli zagwarantowany. Tyle, że przegrać u siebie w obecności trzech tysięcy kibiców z jakimkolwiek klubem, a tym bardziej z Polski, chluby kandydatowi do mistrzostwa Niemiec nie przynosi. Gwarantujący budżet cztery razy większy od kielczan, działacze HSV porażki z pewnością nie planowali. W drugiej połowie walka gol za gol trwała przez całe 30 minut. Tylko raz, w 43. minucie Hamburg wyszedł na prowadzenie po golu Matthiasa Flohra (23-22). Kielczanie grali jednak swoim rytmem i szybko odzyskali prowadzenie. Dwie minuty przed końcem był remis 27-27, ale trzy ostatnie gole zdobyli Polacy. Bramki Patryka Kuchczyńskiego, Tomasza Rosińskiego i Pawła Podsiadły dały sensacyjną wygraną 30:27. Nie dały awansu, bo 6-bramkowa strata z pierwszego meczu nie tylko była za duża, ale wpłynęła na sposób gry Hamburga. - Wydaje mi się, że Niemcy nas zlekceważyli. Z naszej strony nie brakowało walki, ale w dwumeczu Hamburg był lepszy. My graliśmy dla siebie i życzymy HSV wygrania Ligi Mistrzów, wtedy nasza wygrana nabierze jeszcze większej wartości - powiedział po meczu Rastko Stojković, serbski kołowy Vive Targów Kielce. Kielczanie zakończyli tegoroczną przygodę w Lidze Mistrzów z dorobkiem pięciu zwycięstw, sześciu porażek i jednego remisu, ale jako pierwszy polski zespół awansowali do najlepszej szesnastki tych rozgrywek. W niedzielę 11 kwietnia staną w obronie pierwszego krajowego trofeum - Pucharu Polski. W Lublinie ich rywalem będzie Zagłębie Lubin. Leszek Salva, Hamburg HSV Hamburg - Vive Targi Kielce 27-30 (15-16) HSV Hamburg: Johannes Bitter, Per Sandstroem - Hans Lindberg 6 (3 z karnych), Domagoj Duvnjak 6, Pascal Hens, Marcin Lijewski 3, Igor Vori 2, Torsten Jansen 1, Matthias Flohr 1, Bertrand Gille 3, Guillaume Gille 1, Blazenko Laćković 4. Vive Targi: Marcus Cleverly - Paweł Podsiadło 5, Mariusz Jurasik 3, Henrik Knudsen, Witalij Nat 3, Rastko Stojković 9 (2), Tomasz Rosiński 6, Patryk Kuchczyński 3, Kamil Krieger, Daniel Żółtak, Piotr Grabarczyk, Rafał Gliński, Mateusz Zaremba 1. Kary: 4 i 10 minut. Widzów 2922. Sędziowali Nenad Nikolić i Dusan Stojković (Serbia). Wyniki rewanżowych meczów 1/8 finału Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych (* - oznacza zespoły, które awansowały do ćwierćfinału): piątek (*) Medwiedi Czechow - Ademar Leon 29:25 (15:14); 1. mecz - 37:36 sobota (*) HSV Hamburg - Vive Targi Kielce 27:30 (15:16); 30:24 (*) FC Barcelona - Croatia Zagrzeb 36:33 (17:18); 33:26 (*) MKB Veszprem - HCM Konstanca 27:26 (14:9); 27:23 (*) Montpellier HB - Kolding IF 28:23 (12:14); 26:26 (*) BM Ciudad Real - Gorenje Velenje 36:31 (18:15); 31:23 grają w niedzielę: Rhein-Neckar Loewen - Prevafersa Valladolid 30:29 THW Kiel - FC Kopenhaga 33:31 Czytaj też: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-reczna/news/vive-targi-przed-rewanzem-z-hsv-hamburg,1460424,21">Vive Targi przed rewanżem z HSV Hamburg</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-reczna/news/liga-mistrzow-niemiecki-gigant-poza-zasiegiem,1457696,21">Niemiecki gigant poza zasięgiem</a>