<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/alona-bondarenko-alexandra-dulgheru,1195">ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z FINAŁU WARSAW OPEN</a> Dulgheru, która 30 maja będzie obchodzić 20. urodziny, do turnieju głównego przebiła się z eliminacji, a obecnie zajmuje 201. miejsce w rankingu WTA Tour, najwyższe w dotychczasowej karierze. Jej rywalka jest 39. na świecie. Sobotni finał rozgrywano na ciężkim po deszczu korcie, przy bardzo zmiennych warunkach atmosferycznych: na przemian raz świeciło słońce, a po chwili niebo pokryła gęsta warstwa chmur, a zmaganiom tenisistek towarzyszyła nieustannie dość niska temperatura i chwilami mocny, porywisty wiatr. Był to typowy mecz walki, w którym obie zawodniczki kurczowo trzymały się linii końcowej, prowadząc długie mordercze wymiany z głębi kortu, a ich sporadyczne wizyty przy siatce były wymuszone przez dropszoty grane przez rywalkę. Od samego początku nie było łatwo zdobywać punkty, a w większości gemów gra toczyła się na przewagi. W piątym, po serii równowag, Bondarenko zdołała jednak przełamać serwis rywalki. Zaraz po tym utrzymała swoje podanie na 4:2, a w siódmym nie wykorzystała "break pointa". Zaraz potem straciła też przewagę jednego przełamania, pozwalając Dulgeru wyrównać na 4:4. Rumuńska zawodniczka w tym okresie wyraźnie przyspieszyła grę i urozmaicała ją wysokimi piłkami na koniec kortu oraz wypadami do siatki, co wytrąciło nieco z rytmu Ukrainkę. Po serii obustronnych przełamań doszło do tie-breaka, również szalenie wyrównanego i pełnego długich wymian z głębi kortu, ale w nim lepiej nad nerwami zapanowała Rumunka, wykazując się większą precyzją w decydujących momentach. Wygrała go 7:3 po półtoragodzinnej walce. To był najdłuższy set w turnieju, dłuższy od wielu spotkań, z których najkrótsze trwało zaledwie 48 minut (Katarzyny Piter w pierwszej rundzie). Drugi set rozpoczął się od prowadzenia Bondarenko 4:0, po którym nastąpiło urwanie chmury nad obiektem Legii i kilkunastominutowa przerwa w grze. Gdy zawodniczki wróciły na kort, trzy gemy zdobyła Rumunka, ale później seriami popełniała niewymuszone błędy i przegrała partię 3:6 po dwóch godzinach i 17 minutach. W decydującej partii, podobnie jak i w końcówce drugiej, spory wpływ na rozwój wydarzeń na korcie miał porywisty wiatr i pojawiająca się trochę uciążliwa mżawka, przynoszona przez kolejne chmury. Rywalizację jednak kontynuowano, a lepiej w tych zmiennych warunkach spisywała się Dulgheru, która rzadziej psuła piłki i odskoczyła rywalce na 2:0, ale w trzecim gemie przy czwartej równowadze znów spadł deszcz, tym razem z gradem. Tenisistki wróciły na kort po dziesięciu minutach i wznowiły grę bez rozgrzewki, a w czterech kolejnych gemach lepsza była Rumunka, która rozstrzygnęła spotkanie po dwóch godzinach i 53 minutach, wykorzystując pierwszego z trzech meczboli. Zwycięstwo w Warsaw Open 2009 to zdobycz 470 punktów do rankingu WTA Tour oraz premia w wysokości 98,5 tysiąca dolarów. Natomiast finałowa rywalka opuści stolicę Polski bogatsza o 320 punktów i 52,5 tys. dol. Dulgheru odnotowała w Warszawie debiut w drabince głównej imprezy rangi WTA Tour, na tydzień przed 20. urodzinami, a niewiele brakło, żeby w ogóle nie zagrała na kortach ziemnych Legii, bowiem spóźniła się na samolot lecący do Polski. Gdyby sobotniego planu gier eliminacyjnych nie sparaliżowały opady deszczu, to nie zdążyłaby na czas, ale jej popołudniowy mecz został przesunięty na niedzielne przedpołudnie. Finał: Alona Bondarenko (Ukraina, 8.) - Alexandra Dulgheru (Rumunia) 6:7 (3-7), 6:3, 0:6