Temat pozytywnego wyniku testu ultra triathlonisty rozszedł się szerokim echem, które zapewne będzie powracało jeszcze długo. Rywalizując na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana Karaś zyskał dużą rozpoznawalność i choć w rozmaitych komentarzach nie brakowało opinii, że tak skrajny wysiłek nie ma wiele wspólnego ze sportem, nowy rekordzista świata na morderczym dystansie stał się osobą bardzo popularną. Nic więc dziwnego, że jego dopingowa wpadka wywołała burzę, na której zasięg miały wpływ także słowa zawodnika wypowiedziane już po informacji o pozytywnym wyniku testu. Karaś najpierw opublikował oświadczenie, w którym zarzekał się, że informację o wpadce przyjął "z ogromnym niedowierzaniem", by niewiele później przyznać w trakcie spotkania w "Hejt Parku", że świadomie wziął lek zawierający drostanolon. Triathlonista miał być zapewniany przez Michała Macieja, który zasugerował mu wybór medykamentu, że wspomagająca substancja bardzo szybko zniknie z organizmu, co jednak nie okazało się prawdą. Na temat Karasia wypowiedział się m.in. Michał Rynkowski, szef Polskiej Agencji Dopingowej, który stwierdził, że "to jedna z najpoważniejszych spraw w historii polskiego sportu". W środę na komentarz zdecydował się także Sebastian Karaś. Trzy lata młodszy brat Roberta nie jest przypadkową osobą - to specjalista od długodystansowego pływania, o którym zrobiło się szczególnie głośno w 2017 roku, gdy przepłynął Bałtyk wpław. Podał Karasiowi doping, teraz zabrał głos. "Nie spodziewałem się" W swoim długim wpisie na Facebooku młodszy z Karasiów podkreślił, że docenia dotychczasowe osiągnięcia sportowe Roberta, choć uważa, że rywalizacja na ultra dystansach nie może być porównywana z sukcesami w tradycyjnej formie triathlonu rozgrywanej na igrzyskach olimpijskich. Zarazem Sebastian Karaś przyznał jednak, że całkowicie odcina się od dopingowej wpadki brata i krytycznie ocenia jego podejście i wypowiedzi dotyczące całej sytuacji. Pływak dodał również, że jego relacje ze starszym bratem praktycznie nie istnieją. Według Sebastiana jego ostatnia dłuższa rozmowa z Robertem miała mieć miejsce cztery lata temu. Dwa lata temu triathlonista miał go natomiast dodatkowo zablokować w mediach społecznościowych. Sponsor Karasia zabrał głos. Jednoznacznie. „Ponosi odpowiedzialność”