Marianna Schreiber zaistniała w mediach dzięki udziałowi w show TVN "Top Model". Gdy okazało się, że kobieta jest żoną polityka Łukasza Schreibera, zaczęła wzbudzać naprawdę spore zainteresowanie. Postanowiła wykorzystać swoje "pięć minut", angażując się w różnego rodzaju projekty. Swych sił próbowała w śpiewaniu, prowadzeniu własnego programu w sieci, a ostatecznie stanęło na udziale we freak-fightach. I tak oto Marianna trafiła do Clout MMA. Trudne chwile w życiu Marianny Schreiber Zbiegło się to w czasie z niespodziewanymi problemami w jej małżeństwie. Okazało się bowiem, że ojciec jej córki postanowił się z nią rozwieść. Schreiber o wszystkim dowiedziała się z... mediów. "Szkoda, że mój mąż postanowił nasze życie intymne skomentować przez gazety. Nie znalazł czasu, by powiedzieć mi to w twarz. Ja żadnej decyzji nie podjęłam" - pisała rozżalona na swoim Instagramie Marianna. Marianna Schreiber rozważała odejście z Clout MMA Problemy rodzinne sprawiły, że kobieta nie była w stanie skupić się na treningach. Do tego doszły spory z jej pracodawcami, o czym jakiś czas temu sama mówiła w social mediach. "Po tym, jak wczoraj zostałam potraktowana przez Lexy (czytaj — mojego pracodawcę) poważnie zastanawiam się, czy walka w tę sobotę nie powinna być moją ostatnią walką w tej federacji. Cały czas emocje po wczorajszym panelu nie mogą mi opaść. Nie tak to miało wyglądać" - żaliła się. Trzeba przyznać, że jej ostatnia walka z Wiktorią Jaroniewską skończyła się dość niespodziewanie. Marianna po niespełna minucie postanowiła zrezygnować. Kibice nie kryli złości w związku z jej niepoważnym zachowaniem w oktagonie. Schreiber tłumaczyła, że po prostu nie miała ochoty kontynuować pojedynku z Jaroniewską, a do tego ponoć odnowiła jej się kontuzja nogi. Schreiber oficjalnie ogłosiła. Wraca do treningów. I to z kim u boku Gdy wydawało się, że jej przygoda z freak-fightami dobiegła końca, a Marianna dała sobie już z tym wszystkim spokój, na jej Instagramie nagle pojawił się zaskakujący wpis. Schreiber ogłosiła oficjalnie, że na poważnie wróciła do treningów, a rad udziela jej sam Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. "Mistrz świata »uczy« mnie boxu, ale głównie skupiam się na: zapasach, parterze pod okiem Trenera Mirka" - przekazała niespodziewanie Marianna, dodając nagranie z "Diablo". W komentarzach ludzie nie szczędzili jednak gorzkich słów pod jej adresem. Zawiedzeni kibice wciąż wypominają jej ostatnią walkę i dziwią się, że słynna odnowiona kontuzja nogi tak szybko ustąpiła. "Już po twojej wielkiej kontuzji?", "Rozwalają mnie zawodowcy, którzy tolerują mega niesportowe zachowanie Marianny, między innymi udawaną kontuzje nogi. Jako prawdziwi sportowcy nie powinniście popierać takich zachowań", "Kontuzja szybko przeszła", "Ale po co?" - pisali internauci. Wygląda więc na to, że Marianna Schreiber jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa i znów wystąpi w oktagonie. Czy treningi z "Diablo" sprawią, że następnym razem nie ucieknie po minucie? Czas pokaże...