"Sam doprowadziłem się do takiego stanu, choć wina głównie leży w wymaganiach stawianych skoczkom. Powinienem ważyć więcej, ale od lat nie mogę przytyć. Muszę trzymać wagę, by liczyć się jeszcze w tym sporcie. To w końcu musiało się odbić na zdrowiu" - skomentował 31-letni Schmitt. Dwukrotny mistrz świata (1999, 2001) dokładnie wie, co mogłoby mu w tej chwili pomóc. "Musiałbym przytyć. I to nie mało. Dobrze poczułbym się, gdyby waga wskazywała cztery kilogramy więcej. Treningi przychodziłyby mi wtedy z łatwością i nie czułbym się po nich wykończony, ale skakałbym ... cztery metry krócej. Na coś takiego nie mogę sobie pozwolić" - ocenił. Werner Schuster, trener niemieckiej kadry, zapowiedział, że w tej chwili najważniejszy jest powrót Schmitta do zdrowia. "Na dziś jego występ w igrzyskach nie jest zagrożony, ale pod koniec stycznia sprawdzimy formę Martina w zawodach" - zaznaczył. Drużynowy mistrz olimpijski z Salt Lake City przyznał, że zmęczenie nie pojawiło się nagle. "To się ciągnie już od pewnego czasu. Tak naprawdę już przed sezonem czułem się słabo" - powiedział mierzący 182 cm i ważący 63 kg Niemiec.