Leo Beenhakker mieszka w zielonej dzielnicy dla bogaczy, gdzie do domów podjeżdżają limuzyny i szybko znikają za wysokimi ogrodzeniami. Na dzwonku nie ma nazwiska, a telefon jest zastrzeżony. Nic dziwnego, że mieszkańcy miasteczka niewiele o nim wiedzą. -W Schilde bogaci Holendrzy chronią się przed podatkami, a wille, które tam kupują, są co najmniej o połowę tańsze niż w ich rodzinnym kraju. Sąsiadem Beenhakkera jest Ronald Koeman słynny holenderski piłkarz. Koeman kupił za naszym pośrednictwem dom za mniej więcej 2 miliony euro - ujawnia korespondentce RMF FM właściciel agencji nieruchomości. Dopiero w pobliskiej restauracji "Loteling", której właścicielem jest także Holender, nasza korespondentka dowiedziała się, że w Schilde Beenhakkera nie ma. Gdyby był, z pewnością odwiedziłby swoją ulubioną knajpę. Beenhakker przygotowuje się do procesu? Beenhakker konsultuje się z prawnikami - ujawnił w telefonicznej rozmowie z naszą korespondentką rzecznik Feyenoord Rymond Salomon. Inny rozmówca powiedział, że Holender przygotowuje się do ewentualnego procesu z PZPN. Rzecznik Feyenoord powiedział, że sposób, w jaki Beenhakker został poinformowany o zwolnieniu jest co najmniej dziwny i przypomniał, że Holender do tej pory nie otrzymał żadnego oficjalnego listu z zawiadomieniem o zwolnieniu. Beenhakker poza rozmowami z adwokatami codziennie odwiedza Feyenoord. Jak zapewnia jednak rzecznik rotterdamskiego klubu, pracuje tak jedynie jako wolontariusz.