Duńczyk Mads Glaesner był wolniejszy o zaledwie 0,07 s, a trzeci Ukrainiec Sierhij Frołow o 5,41. Sawrymowicz medal zdobył w niecodziennych okolicznościach. Nie rywalizował bowiem bezpośrednio z najlepszymi zawodnikami w sesji wieczornej, tylko uczestniczył w tzw. wolniejszych wyścigach podczas sesji porannej. O takim rozstawieniu szczecinianina, który do pływania na najwyższym poziomie wraca po problemach zdrowotnych, zadecydowały jego wcześniejsze wyniki w tym sezonie. To pierwszy medal Sawrymowicza na międzynarodowej imprezie od ponad trzech lat. W dorobku ma m.in. tytuł mistrza świata z Melbourne 2007. - Liczyłem na medal, ale złoto to dla mnie wielkie zaskoczenie. Jestem niesamowicie szczęśliwy. Zwycięstwo po długiej przerwie i w dodatku na oczach rodziny i przyjaciół to coś niesamowitego - powiedział mistrz Europy. - Oczywiście czuję się rozczarowany. Jestem pewny, że gdybym płynął razem z Mateuszem, to pokonałbym go - dodał Glaesner, który na co dzień trenuje razem z Sawrymowiczem w Stanach Zjednoczonych pod okiem Dave'a Salo. - Podobno Mads (Gleasner, srebrny medalista) powiedział, że gdyby płynął w jednym wyścigu ze mną to by mnie pokonał. Cóż, jak dla mnie takie gdybanie nie ma sensu. Dla mnie start poranny też był pewnym dyskomfortem, bo wolę ścigać się wieczorem. Przegrał tylko o 0,07. Gdyby mógł szybciej popłynąć na pewno by to zrobił. Wiem jak boli takie niepowodzenie, bo do tej pory pamiętam jeszcze juniorską porażkę o 0,02. Pewnie powiedział to w gniewie, zaraz po wyścigu. Na mistrzostwach świata w Dubaju też uległ zawodnikowi, który startował w porannych wyścigach - odparł Mateusz Sawrymowicz. W sobotę polscy kibice przeżyli prawdziwą huśtawkę nastrojów. Po radości związanej z medalem Sawrymowicza przyszło im przełknąć gorzką pigułkę. Dopiero czwarte miejsce w swojej koronnej konkurencji - 200 m stylem motylkowym - zajął Paweł Korzeniowski (1.51,71). Zwyciężył niesamowity Laszlo Cseh (1.50,87). To trzeci złoty krążek zdobyty przez Węgra w Szczecinie. - Ostatnie 25 m to była śmierć. Ręce odmówiły mi posłuszeństwa. Może za ostro zacząłem? Przyznaję, że mierzyłem w złoto, rywale byli jednak lepsi. Taki jest sport, ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Postaram się zrehabilitować w niedzielę na 200 m kraulem - ocenił Paweł Korzeniowski. Kilkanaście minut później zaledwie 0,03 s do trzeciego miejsca w finale wyścigu na 50 m stylem grzbietowym zabrakło Aleksandrze Urbańczyk (26,97), która także zajęła czwarte miejsce. Najlepsza była Rosjanka Anastazja Zujewa (26,23). Zawodniczka Trójki Łódź zdołała sobie jednak to niepowodzenie powetować. Razem z koleżankami ze sztafety (Ewą Ścieszko, Anną Dowgiert i Katarzyną Wilk) wywalczyła bowiem brązowy medal. Zwyciężyły Rosjanki. Na miano gwiazdy szczecińskich zawodów zasługuje Mireia Belmonte. Hiszpanka tak jak Cseh ma już na koncie trzy triumfy. W sobotę nie dała rywalkom szans na 400 m stylem dowolnym. Prawo startu w niedzielnych finałach zapewnili sobie Otylia Jędrzejczak (100 m st. motylkowym), Radosław Kawęcki (100 m stylem grzbietowym) i Jakub Jasiński (100 m stylem zmiennym). W sobotę w Szczecinie Europejska Federacja Pływacka (LEN) przyznała tytuły najlepszych pływaków mijającego roku. Uhonorowano Włoszkę Fredericę Pellegrini i Norwega Aleksandra Dale Oena. - Przyznaję, że przed mistrzostwami ostrożnie szacowałem trzy medale. Ten plan udało się zrealizować już pierwszego dnia i wystraszyłem się, że zawodnicy powiedzą zrobiliśmy co prezes zakładał, wracamy do domów. Po trzech dniach mamy już sześć krążków. To cieszy, ale ja jestem też dumny z wielu wyników, które nie są na pierwszy rzut oka tak efektowne. Wielu pływaków spisało się tu lepiej niż można było przypuszczać po ich miejscach w rankingu. Delektujmy się tymi sukcesami po dwóch latach posuchy. Nie doszukujmy się dziś np. tego kto do Szczecina ze znanych zawodników nie przyjechał. Po prostu się cieszmy, bo to dobre dni dla polskiego pływania - ocenił Krzysztof Usielski, prezes Polskiego Związku Pływackiego. Medaliści trzeciego dnia mężczyźni 1500 dowolnym: 1. Mateusz Sawrymowicz (Polska) 14.29,81 2. Mads Glaesner (Dania) 14.29,88 3. Sierhij Frołow (Ukraina) 14.35,22 50 m klasycznym: 1. Fabio Scozzoli (Włochy) 26,25 2. Damir Dugonjic (Słowenia) 26,34 3. Alexander Dale Oen (Norwegia) 26,49 100m dowolnym: 1. Siergiej Fesikow (Rosja) 46,56 2. Luca Dotto (Włochy) 46,89 3. Krisztian Takacs (Węgry) 47,46 200m motylkowym: 1. Laszlo Cseh (Węgry) 1.50,87 2. Nikołaj Skworcow (Rosja) 1.51,21 3. Joe Roebuck (W. Brytania) 1.51,62 4. Paweł Korzeniowski (Polska) 1.51,71 kobiety 400m dowolnym: 1. Mireia Belmonte (Hiszpania) 3.56,39 2. Lotte Friis (Dania) 3.58,02 3. Melanie Costa Schmid (Hiszpania) 4.00,30 50m grzbietowym: 1. Anastazja Zujewa (Rosja) 26,23 2. Georgia Davies (W. Brytania) 26,93 3. Simona Baumrtova (Czechy) 26,94 4. Aleksandra Urbańczyk (Polska) 26,97 ... 10. Alicja Tchórz (Polska) 27,55 100m zmiennym: 1. Theresa Michalak (Niemcy) 59,05 2. Zsuzsanna Jakabos (Węgry) 59,72 3. Mie Oe. Nielsen (Dania) 1.00,10 4x50m zmiennym: 1. Dania 1.46,48 2. Rosja 1.47,08 3. Polska 1.48,70 Tabela medalowa ME 2011 po dwóch dniach i 26 z 38 konkurencji: złote srebrne brązowe razem 1. Dania 4 5 2 11 2. Hiszpania 4 2 2 8 3. Niemcy 4 1 1 6 4. Polska 4 0 2 6 5. Rosja 3 7 1 11 6. Węgry 3 3 2 8 7. Włochy 2 1 3 6 8. Norwegia 1 0 1 2 Ukraina 1 0 1 2 10. W.Brytania 0 2 4 6 11. Słowenia 0 2 0 2 12. Austria 0 1 0 1 Estonia 0 1 0 1 Szwajcaria 0 1 0 1 15. Belgia 0 0 2 2 Izrael 0 0 2 2 Białoruś 0 0 2 2 18. Czechy 0 0 1 1