Tłumaczenie fragmentów przemyśleń Włocha opublikowała klubowa strona internetowa. "Wszyscy mnie pytali: Gdzie jedziesz? Dlaczego? I dlaczego tak daleko? Również moja mama zapytała mnie: Nie było pracy nieco bliżej? Kilka osób odpowiedziało za mnie: On to robi dla pieniędzy! A kilku dodawało pytając retorycznie: Nie wiesz dlaczego włoscy mężczyźni jadą do Polski??" - wspomina szkoleniowiec jastrzębian. "Szukałem innego punktu widzenia naszego kraju. I zapewniam, że to jak widać nas w Polsce, nie jest czymś, z czego możemy być dumni. Kraju, w którym patrząc na innych, można lepiej poznać i zrozumieć siebie, gdzie może żyć obcokrajowiec. Szukałem miejsca, a znalazłem świat" - napisał Santilli. Zwykle mała, ciasna hala w Jastrzębiu położona na końcu osiedlowej drogi nie wzbudza pozytywnych opinii ludzi z zewnątrz. Tymczasem Włochowi najwyraźniej nie przeszkadza. "To wąska droga, wydaje się, że normalna ulica między domami. Wydaje się. Przejeżdżanie tędy jest jak czytanie książek o współczesnej historii. Budynek przypomina jeszcze o reżimie komunistycznym, obok dziesiątki mieszkań, wszystkie bloki takie same. Lubię patrzeć na twarze ludzi i odczytywać ich historię. Moja podróż zaczyna się właśnie tutaj, między twarzami i prawdziwymi historiami" - filozoficzne zauważył Santilli, który swoje wynurzenia okrasił zdjęciem w górniczym stroju roboczym.