Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu! Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Mecz ten był pojedynkiem trenerów, którzy sezon zaczęli w innych rolach sztabu szkoleniowego - Janusz Świerad był asystentem Radosława Mroczkowskiego, a Adam Owen trenerem przygotowania fizycznego w sztabie Lechii. Przed trudnym zadaniem stał zwłaszcza ten pierwszy - Sandecja nie wygrała bowiem 11 wcześniejszych spotkań. Dodatkowo plany Świerada na mecz popsuła już na początku spotkania kontuzja Dawida Szufryna, który boleśnie odczuł zderzenie z Flaviem Paixao. Jego miejsce na boisku musiał zająć Płamen Kraucznow. Przeciwności nie załamały jednak Sandecji, która chwilę po straceniu kapitana wyszła na prowadzenie. Z lewej strony dośrodkował Patrik Mraz, poślizgnął się wracający Joao Nunes, a Aleksandar Kolew przyjął sobie piłkę i mocnym strzałem nie pozostawił złudzeń Duszanowi Kuciakowi. Lechiści reklamowali jeszcze zagranie ręką, ale ich protesty na nic się nie zdały. Od tamtej pory beniaminek skupiał się głównie na przeszkadzaniu rywalowi i to z niezłym skutkiem. Lechia miała problem z zawiązaniem składnej akcji, a kiedy już jej się to udało - Marco Paixao pospieszył się ze strzałem i uderzył obok słupka. Taktyka ta była skuteczna jednak jedynie do przerwy. Wystarczyło zaledwie sześć minut drugiej połowy, by mecz rozpoczął się od nowa. Marco Paixao wycofał piłkę przed pole karne do Flavio, ten wymienił podania ze Sławomirem Peszko, po czym płaskim strzałem pokonał Michała Gliwę. 1-1. Powiedzieć, że po strzeleniu wyrównującego gola mecz się nie rozkręcił, to jak nic nie powiedzieć. Sandecja wciąż głównie skupiała się na uprzykrzaniu rywalowi życia, a lechiści zamiast udowodnić, że posiadają większą jakość piłkarską, dali się wciągnąć w grę fauli i przepychanek. Wydawało się już, że mecz zakończy się bezbarwnym remisem, gdy losy spotkania odwróciło wprowadzenie na boisko Joao Oliveiry. Skrzydłowy w samej końcówce meczu popisał się piękną indywidualną akcją, podczas której wkręcił w ziemię Grzegorza Barana i Mraza, po czym mocnym strzałem umieścił piłkę w bramce. Lechia już witała się z gąską, gdy w doliczonym czasie gry zwycięstwo wyślizgnęło jej się z rąk. Sandecja zaskoczyła rywali w najprostszy z możliwych sposobów - po wrzucie piłki z autu w pole karne dopadł do niej Mraz i uderzył pod poprzeczkę bramki. Pomimo uratowania punktu w doliczonym czasie Sandecja kończy rok dwunastoma meczami bez wygranej z rzędu, co nie może nastrajać optymistycznie przed wiosennymi spotkaniami. Wojciech Górski Sandecja Nowy Sącz - Lechia Gdańsk 2-2 (1-0) Bramki: 0-1 Kolew (17.), 1-1 F. Paixao (51.), 1-2 Oliveira (87.), 2-2 Mraz (90+2.) Żółte kartki: Patrik Mraz, Aleksandyr Kolew, Płamen Kraczunow (Sandecja), Romario Balde (Lechia). Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 834. Sandecja: Michał Gliwa - Adrian Basta, Dawid Szufryn (16. Płamen Kraczunow), Michal Piter-Bucko, Patrik Mraz - Adrian Danek (79. Tomasz Brzyski), Bartłomiej Kasprzak, Wojciech Trochim (71. Filip Piszczek), Grzegorz Baran, Maciej Małkowski - Aleksandyr Kolew. Lechia: Duszan Kuciak - Paweł Stolarski, Grzegorz Wojtkowiak, Joao Nunes, Jakub Wawrzyniak (78. Steven Vitoria) - Romario Balde (83. Joao Oliveira), Simeon Sławczew, Flavio Paixao, Daniel Łukasik, Sławomir Peszko - Marco Paixao (90+1. Mateusz Żukowski). Po meczu powiedzieli: Adam Owen (trener Lechii Gdańsk): - Jestem rozczarowany. Zawodnicy dobrze wiedzą, że słabo zagrali w pierwszej połowie. W drugiej wyglądało to już lepiej. Zdobyliśmy bramki. Jednak nie możemy sobie pozwolić na grę, jaką pokazaliśmy po zdobyciu pierwszej. Nie możemy też tak tracić goli jak dziś. Przy pierwszej bramce dla Sandecji było zagranie ręką. Janusz Świerad (trener Sandecji Nowy Sącz): - Z przebiegu meczu można być zadowolonych. Jeśli się strzela gola w doliczonym czasie gry, to trzeba być zadowolonym z remisu. Po raz kolejny pokazaliśmy, że stać nas na dobry wynik z dobrym zespołem. Lechia Gdańsk jest taką drużyną. Cieszymy się z tego remisu. Dzięki temu mamy spokojniejsze i weselsze święta. W piłce nożnej mówi się: jeśli nie możesz wygrać, to zremisuj. My dziś to zrobiliśmy. Chcę podziękować drużynie, że do końca wierzyła w osiągnięcie korzystnego wyniku. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!