Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych W pierwszej połowie oba zespoły atakować próbowały rzadko, ale jak już to robiły, to różnymi sposobami. Jagiellonia próbowała udowodnić, że nieprzypadkowo jest w czołówce Ekstraklasy, gdy kilkoma podaniami w pełnym biegu piłkarze Ireneusza Mamrota przedostali się pod bramkę rywali. Tyle że robili to równie często, co na ławce rezerwowych siadał ich rozemocjonowany trener, czyli góra ze dwa razy. Goście stworzyli dwie groźne sytuacje. W 17. minucie Arvydas Novikovas znalazł się w polu karnym, ale uderzył za mało precyzyjnie, by pokonać Michała Gliwę. Z kolei przy strzale Karola Świderskiego bramkarz Sandecji nie musiał robić nic, bo zawodnik Jagiellonii fatalnie przestrzelił z jedenastu metrów. Sandecja nie ma na tyle dobrze wyszkolonych zawodników, by z łatwością stworzyć koronkową akcję, więc próbowała najprostszych sposobów, czyli długich podań i dośrodkowań w pole karne. W takiej taktyce świetnie czuje się Wojciech Trochim, który najpierw uderzył w poprzeczkę (gol jednak nie zostałby uznany, bo wcześniej sędzia odgwizdał spalonego), a w 43. minucie Kolev dośrodkował z taką siłą jak niejeden zawodnik strzela i Trochim nie zdołał precyzyjnie uderzyć głową. Jeśli pierwsza część była niezbyt ciekawa, to początku drugiej lepiej, żeby nie było wcale. Przez pierwszy kwadrans można było spokojnie stać w kolejce po kiełbasę lub grzać się pod trybuną, bo na murawie piłkarze urządzili sobie sparing. Od 63. do 67. minuty wydarzyło się jednak więcej niż w całym meczu. Najpierw Bartosz Kwiecień huknął nad poprzeczką, następnie Filip Piszczek z bliska uderzył w Marina Kelemena, aż w końcu padł gol. Dawid Szufryn wyciął w polu karnym Sekulskiego, do piłki podszedł Novikovas i strzałem z 11 metrów nie dał szans Gliwie. Za moment Sandecja miała jednak świetną okazję do wyrównania. Tym razem Kwiecień faulował w polu karnym Małkowskiego i przed szansę stanął Kolev. Napastnika gospodarzy uderzył jednak nieprecyzyjnie i Kelemen odbił piłkę, a dobitka Pitera-Buczko trafiła w poprzeczkę i wyszła w pole. Sądeczanie mieli jeszcze nadzieję, że piłka przekroczyła linię, ale sędzia takich wątpliwości nie miał. Nie dość, że Sandecja przegrała, to jeszcze zaliczyła niechlubny rekord - piątkowe spotkanie w Niecieczy obejrzało zaledwie 724 widzów! Sandecja - Jagiellonia Białystok 0-1 (0-0) Bramka: Novikovas (67. z karnego) Sandecja: Gliwa - Basta (88. Baran), Szufryn, Kraczunow, Brzyski - Piszczek, Piter-Buczko, Trochim (58. Danek), Kasprzak (71. Cetnarski), Małkowski - Kolev. Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Mitrović, Guilherme - Frankowski, Grzyb, Świderski (70. Czernych), Kwiecień (86. Wlazło), Novikovas (79. Pospiszil) - Sekulski. Żółte kartki: Szufryn, Brzyski - Grzyb, Burliga, Sekulski, Frankowski. Widzów: 724. Z Niecieczy Piotr Jawor Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!