Sztefanik pochodzi z miejscowości Banovce nad Bebravou. To 20 tysięczna miejscowość położona na zachodzie Słowacji niedaleko Trenczyna. Pochodzi stamtąd m.in. Roman Gergel, pomocnik Górnika Zabrze i pierwszy zagraniczny piłkarz Ekstraklasy, który w naszej lidze strzelił cztery bramki w jednym meczu. - W tej miejscowości są duże tradycje piłkarskie. Drużyna stamtąd nie grała wprawdzie w naszej najwyższej lidze, ale na drugim czy trzecim poziomie rozgrywek, słynęli jednak z dobrej pracy z młodzieżą. Wywodzi się stamtąd wielu dobrych piłkarzy. Niestety, teraz to już przeszłość - opowiada Duszan Radolsky. Sztefanik futbolowego abecadła uczył się, podobnie jak Gergel, w FK AS Trenczyn, klubie, który słynie z doskonałej pracy z młodymi zawodnikami. Był na tyle utalentowany, że już jako nastolatek zadebiutował w seniorskim zespole. Spisywał się w nim na tyle dobrze, że w sierpniu 2013 zadebiutował w zespole narodowym Słowacji w meczu z Rumunią, w którym zmienił wielką gwiazdę naszych południowych sąsiadów Marka Hamszika. Miesiąc po debiucie w kadrze, podpisał czteroletnią umowę z holenderskim NEC Nijmegen. W Eredivisie zaliczył w sumie 17 gier, w których zdobył dwie bramki. Do tego dorzucił gola w pucharowym meczu. Po roku w Holandii wrócił jednak do domu. Klub postanowił stawiać na swoich, więc Sztefanik skorzystał z propozycji najbardziej znanego i utytułowanego klubu Słowacji Slovana Bratysława. W zespole ówczesnego mistrza kraju nie szło mu już jednak tak dobrze, jak wcześniej w "swoim" Trenczynie. - Dobrze znam tego chłopaka. Jest dobrze wyszkolony piłkarsko, ma dobry przegląd pola. Potrafi też uderzyć z dystansu. W drużynie z Trenczyna był tym, który prowadził grę. Spisywał się na tyle dobrze, że wyjechał potem za granicę. Trudno mi wytłumaczyć dlaczego mu nie poszło w Slovanie - mówi trener Radolsky, który w naszej lidze z powodzeniem prowadził takie zespoły, jak choćby Ruch, Dyskobolia czy Polonia Warszawa. - Slovan to specyficzny klub. Tam jest duża presja i nacisk na wynik. Nabawił się kontuzji, jeden mecz nie wyszedł i nie grał tak, jak tego od niego oczekiwano. Dodatkowo miał więcej zadań w defensywie, niż w ofensywie. W tej sytuacji przestali tam na niego liczyć - zaznacza doświadczony szkoleniowiec. Zimą Sztefanik został więc wypożyczony na pół roku do Podbeskidzia. Bielszczanie po tym okresie mają opcję pierwokupu. Na razie ofensywnie grający piłkarz, w świetnie spisującym się wiosną w Ekstraklasie zespole Roberta Podolińskiego, jest rezerwowym. W trzech meczach przeciwko Lechii, Lechowi i Wiśle, na boisku przebywał ledwie 79 minut. Błysnął w ostatniej grze w Krakowie. Na boisku pojawił się w 57. minucie zastępując swego rodaka Antona Slobodę, żeby w 80 minucie zdobyć dla "Górali" bramkę na 2-1. - Na pewno będzie się chciał u was pokazać. To chłopak, który może być równie dobry, jak Roman Gergel - uważa Duszan Radolsky. Sztefanik szansę pokazania się dostanie z pewnością w kolejnych meczach bielskiej jedenastki - we wtorek z Górnikiem Łęczna i w piątek z Koroną. Kto wie, czy wkrótce nie będzie jednym z liderów linii pomocy Podbeskidzia, które ma szczęście do sprowadzania dobrych czy bardzo dobrych piłkarzy zza naszej południowej granicy. Michał Zichlarz Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy