- Przy bramce na 1:1 to nie my popełniliśmy błąd. Nie było podstaw do odgwizdania rzutu karnego. Po pierwsze: piłka leciała wysoko ponad głową zawodnika, przy którym stał Mariusz, i na pewno by jej nie sięgnął. Po drugie, zawodnik Austriaków stał odwrócony plecami do naszej bramki. Po trzecie - sam opierał się o Lewandowskiego - dodał "Sagan". - Będę zadowolony, jeśli UEFA wyciągnie konsekwencje wobec pana Webba. I pomyśleć, że przed spotkaniem cieszyliśmy się, iż nasz mecz będzie sędziował człowiek z Anglii? - przyznał. Więcej na saganowski.com.pl