PZPN marzy o głośnym nazwisku. Dotychczas negocjował z Krystyną Czubówną i Pauliną Smaszcz-Kurzajewską, ale obie nie zdecydowały się na pracę w związku. Na przeszkodzie stanęły finanse. Smaszcz-Kurzajewska, do niedawna szef działu PR i rzecznik prasowy polskiego oddziału Microsoft, miała zażądać 40 tys. zł za miesiąc. Wśród kandydatek wymieniano również Paulinę Czarnotę-Bojarską, dziennikarkę Canal Plus. Zaraz po październikowych wyborach w PZPN pojawiło się także nazwisko Katarzyny Meller, rzeczniczki spółki PL.2012. Obecnie faworytką związkowych działaczy jest Agata Passent. Tyle że ona sama nie zamierza podejmować pracy w PZPN. - Z dwóch powodów: brak mi kompetencji, poza tym nie podoba mi się to wszystko, co dzieje się w związku. Jestem za sympatyczną duszą do tej roboty i nie potrafiłabym robić dobrej miny do złej gry. Praca rzecznika kojarzy mi się z opakowaniem. Jeżeli produkt jest zepsuty, to nie pomoże nawet najlepsze opakowanie - argumentuje.