Rząsa przez rok pracował z Beenhakkerem w Feyenoordzie Rotterdam. - To on ściągnął mnie do ekipy ówczesnego mistrza Holandii - powiedział Rząsa na łamach "Faktu". - Wypatrzy mnie w De Graafschap, gdzie grałem na lewej pomocy. Zaraz po przyjeździe trener powiedział do mnie: "Rzaza, zapomnij o tej pozycji". I przestawił mnie do obrony. Tak zostało do dziś - dodał. - Trudno mi powiedzieć, czy Beenhakker przeprowadzi się do Polski jeśli zostanie trenerem reprezentacji. Ale Leo nie lubi siedzieć w miejscu. Ciągle się uczy. Potrafi pojechać na drugi koniec świata, jeśli tylko się dowie, że drużyna np. z Afryki stosuje ciekawe nowinki taktyczne. Kilka razy był też na meczach Polski - podkreślił Rząsa.