To Maxi Lopez, argentyński napastnik FK Moskwa, z którym warszawianie zmierzą się w III rundzie kwalifikacyjnej Pucharu UEFA. Zarabia tyle, bo właściciel klubu, Oleg Deripaska wykłada co roku aż 35 milionów dolarów na swoje piłkarskie hobby. Lopez to wychowanek River Plate Buenos Aires. Występował tam do roku 2005, kiedy to kupiła go sama Barcelona. Tam jednak kariery nie zrobił. Występował na wypożyczeniu w Majorce, a rok temu kupił go FK Moskwa. W stolicy Rosji jest gwiazdą najwyższego formatu, choć w dorosłej piłce strzelił zaledwie 22 bramki w ligowych meczach. Może dlatego nie obawiają się go gracze Legii, którzy w ofensywnym nastawieniu FK Moskwa widzą szansę dla siebie. "Rywale są faworytami, ale nam to nie przeszkadza. Jeśli będą grać otwartą piłkę, stworzą nam okazję do zabójczych kontr. Jest szansa na awans" - mówi napastnik Legii, Bartłomiej Grzelak, a dyrektor sportowy klubu, Mirosław Trzeciak dodaje: "Będziemy przygotowani tip-top".