Śmierć zwykle przychodzi nie w porę, a odejście ukochanej osoby pozostawia w sercach rodziny i przyjaciół niemal niemożliwą do wypełnienia pustkę. Nierzadko trudno pogodzić się z odejściem bliskiej osoby. W miniowym roku doświadczyli tego m.in. krewni sportowców. Ryszard Szurkowski (12.01.1946 - 1.02.2021) W lutym 2021 roku media obiegła przykra wieść o śmierci wybitnego polskiego sportowca, utytułowanego kolarza, trzykrotnego mistrza świata i dwukrotnego wicemistrza olimpijskiego, Ryszarda Szurkowskiego. Od 2018 roku, kiedy to uległ wypadkowi podczas wyścigu weteranów w Kolonii, mierzył się z problemami natury zdrowotnej. Dodawał, że być może czeka go następna operacja i że życzyłby sobie "pierwszego samodzielnego kroku oraz powrotu na rower, choćby trzykołowy". Pogrzeb Szurkowskiego odbył się 13 lutego, a w ostatniej drodze towarzyszyły mu setki osób. Podczas mszy wartę honorową przy urnie pełniło wojsko, a przed wejściem do kościoła ustawiono rower ozdobiony biało-czerwoną flagą. Od śmierci sportowca minęło kilka miesięcy, lecz jego odejście było dla żony tak dużym wstrząsem, że do teraz nie może pogodzić się z odejściem ukochanego. Wróciła wspomnieniami do tego dnia, gdy dowiedziała się o chorobie męża. Jego stan pogorszył się w wigilię Bożego Narodzenia zeszłego roku. Źle się czuł, wymiotował. Ostatecznie 25 stycznia trafił do szpitala w Radomiu. Tam zdiagnozowano u niego nowotwór kątnicy z przerzutami na węzły chłonne i wątrobę. Podjęto decyzję o natychmiastowej operacji. Ta udała się. Lecz potem było coraz gorzej..."Wiedział, że w kolejny poniedziałek idzie na chemię. Zorganizowaliśmy już całodobową opiekę, wszystko było poustawiane. W piątek rano rozmawialiśmy, mówił, że jedzie na badania kontrolne, ale miał słaby głos. 'Chyba się przeziębiłem, bo spałem trochę odkryty' – powiedział. Umówiliśmy się na kolejny telefon. Ale nie zadzwonił. Wybrałam jego numer raz, drugi, nie odbierał... Coś było nie tak, czułam. W sobotę to samo, aż w końcu odebrał ktoś w dyżurce: 'Mąż jest w stanie krytycznym, nie ma z nim kontaktu'. Zadzwoniłam od razu do profesora Leszka Markuszewskiego. Niedługo później przekazał, że jest lepiej, że Dziubuś jest już w stanie stabilnym i zgodnie z planem w poniedziałek zaczyna chemię. Dalej jednak nie było kontaktu, a w niedzielę puszczali film o nim 'Wyścig przez życie'. Miałam dziwne przeczucia. Nie mogłam tam nawet pojechać, bo COVID, wszystko pozamykane. Ostatni raz widziałam go, jak jechał na łóżku do sali szpitalnej. 'Zdzwonimy się' – powiedziałam tylko. A tydzień później, 1 lutego rano, dokładnie o siódmej zadzwonił telefon. Nie żyje. Do dzisiaj nie wiem nawet, czy odzyskał przytomność. Zmarł na sepsę" - wyjaśniła pani Iwona. Teofil Czerwiński (2.07.1927 - 11.05.2021) Śmierć Teofila Czerwińskiego była ogromnym ciosem dla polskiej siatkówki. Wychował wiele pokoleń naszych zawodniczek. Jego podopiecznymi były m.in. Krystyna Ostromęcka, Teresa Kaliska, Barbara Miazek, Ewa Cabajewska, Katarzyna Skowrońska-Dolata oraz Małgorzata Glinka-Mogentale. Razem z siatkarkami wielokrotnie zdobywał medale mistrzostw Polski juniorek i kadetek. Teofil Czerwiński miał 93 lata. Mark Eaton (24.01.1957 - 29.05.2021) W maju zmarł także Mark Eaton, były koszykarz Utah Jazz. Był uważany za jednego z najlepszych obrońców w historii NBA. Miał 64 lata. Okoliczności jego śmierci budziły kontrowersje. Sportowca znaleziono na jednej z dróg w hrabstwie Summit w stanie Utah obok roweru. Został zabrany do szpitala, a tam zmarł. Zdaniem szeryfa hrabstwa nie było śladów świadczących o kolizji z innym pojazdem. Eaton był przewodniczącym stowarzyszenia byłych zawodników NBA. Dwukrotnie wybierano go najlepszym obrońcą ligi (1985 i 1989). W rozgrywkach 1984/85 zanotował średnio 5,6 bloków w meczu, co jest najwyższym wskaźnikiem w oficjalnych statystykach NBA. Stanisław "Leon" Sętkowski (10.02.1939 - 13.07.2021) W lipcu, w wieku 82 lat, zmarła jedna z legend Górnika Zabrze. Mowa o Stanisławie "Leonie" Sętkowskim. Był znany ze swojego przywiązania do klubu i z dzwona, którego używał podczas domowych meczów zespołu. Tradycyjnie po każdym spotkaniu "u siebie" wręczał najlepszemu piłkarzowi Górnika koguta lub indyka ze swojej fermy. "Przed chwilą dotarła do nas bardzo smutna informacja... Zmarł jeden z najbardziej rozpoznawalnych i bliskich Górnikowi człowiek. Wielki kibic i symbol Górnika, ale przede wszystkim człowiek o wielkim sercu i pogodzie ducha. Leon, zawsze pozostaniesz w naszej pamięci i sercach!" - przekazał klub. Sętkowski z Górnikiem związany był od wielu lat. W przeszłości był nawet zawodnikiem klubu w sekcji lekkoatletycznej, biegał na długich dystansach. Stefan Kapłaniak (10.04.1933 - 8.08.2021) Legendarny polski kajakarz, mistrz świata, trzykrotny olimpijczyk i medalista olimpijski, Stefan Kapłaniak, zmarł w wieku 88 lat w Chicago, gdzie mieszkał razem z rodziną od 50 lat. Sportowiec prowadził swój profil na Facebooku, na którym dzielił się historiami z kariery. "Podczas Olimpiady w Rzymie 1960 zawodnicy otrzymali chyba jedyne takie w historii olimpiad medale, ponieważ wstążka-szarfa nie była wykonana z materiału, tylko z metalu w formie połączonych ze sobą listków wawrzynu. Startowałem wtedy w K-2 na 1000m. Do tej pory nie wiem dlaczego ówczesne władze nie wystawiły mnie do startu olimpijskiego w K-1 1000 m w którym najlepiej się czułem" - wspominał. Gerd Mueller (3.11.1945 - 15.08.2021) Już na kilka miesięcy przed śmiercią do mediów docierały sygnały o pogarszającym się stanie zdrowia niemieckiej piłkarskiej legendy, Gerda Muellera. Lecz z problemami zmagał się od lat. Wpadł w alkoholizm, miał depresję, kłopoty finansowe. W 2015 roku ujawniono, że choruje na Alzheimera. Na dzień przed jego 75. urodzinami żona wyznała: "Gerd powoli odchodzi". Gerd Mueller zmarł 15 sierpnia 2021 roku. "Bild" donosił, że na 15 dni przed śmiercią sportowiec "nie jadł ani nie pił". Mógł liczyć na stałe wsparcie żony, która do ostatnich chwil regularnie odwiedzała go w domu opieki pod Monachium. Mimo że wiedziała, że mąż gaśnie, trudno jej pogodzić się z jego odejściem. Roger Hunt (20.07.1938 - 27.09.2021) We wrześniu w wieku 83 lat zmarł Roger Hunt. To wielka postać w historii FC Liverpool, a także reprezentant Anglii i mistrz świata z roku 1966. O odejściu swojego niegdysiejszego wybitnego napastnika "The Reds" poinformowali w oficjalnym serwisie klubu. Hołd Huntowi złożył m.in. Juergen Klopp. "To był napastnik, który nigdy nie ustawał w swej pracy, aby pomagać kolegom z drużyny. Uważam, że dobrze by pasował do naszego obecnego zespołu. Będziemy to wspominać, będziemy czcić pamięć sir Rogera i składać mu hołd w nadchodzących dniach" - deklarował szkoleniowiec. Alex Quinonez (11.08.1989 - 22.10.2021) Lekkoatleta i brązowy medalista mistrzostw świata padł ofiarą morderstwa. Alex Quinonez zginął w wieku 32 lat. Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w portowym mieście Guayaquil. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, znaleźli na ulicy dwie osoby z ranami postrzałowymi (jedną z nich był sportowiec). Obie zmarły na miejscu. Według świadków sprawcy poruszali się samochodem i w ubiorze sugerującym, że są pracownikami służb mundurowych. Jacek Niedźwiedzki (7.06.1951 - 27.10.2021) Jacek Niedźwiedzki był trenerem, a wcześniej jednym z czołowych polskich tenisistów lat 70. Reprezentował kraj w Pucharze Davisa. W 1975 roku w parze z Tadeuszem Nowickim zdobył tytuł mistrza Europy w deblu, a w następnym roku razem z Wojciechem Fibakiem triumfował w turnieju ATP World Tour w Barcelonie. Miał na koncie 10 tytułów mistrza Polski.Po tym, jak wyemigrował do Australii, nie startował już w swojej ojczyźnie. Zmarł pod koniec października bieżącego roku. Artur "Waluś" Walczak (10.06.1975 - 26.11.2021) Pod koniec października były strongman, Artur "Waluś" Walczak, w ciężkim stanie trafił do szpitala po tym, jak doznał poważnego urazu w trakcie walki na gali Punchdown 5. Batalia o jego życie trwała tygodniami, a siostra sportowca do końca wierzyła, że brat przeżyje. Zorganizowała nawet specjalną zbiórkę na jego leczenie i rehabilitację. Niestety, miesiąc po dramatycznych zdarzeniach "Waluś" zmarł. Poinformował o tym jego przyjaciel Piotr "Bonus BGC" Witczak, który nie mógł otrząsnąć się po dramacie. "Spoczywaj w pokoju, Przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy... Mam nadzieję, że tam będzie Ci lepiej niż tu… Świat się kończy. Będzie mi Cię brakowało, Artur" - pisał na Instagramie.Reporter RMF FM, Paweł Pyclik, ujawnił oficjalną przyczynę zgonu Artura Walczaka. Jak zacytował za szpitalem, powodem śmierci była niewydolność wielonarządowa wynikająca z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego."Waluś" został pochowany na cmentarzu w Gnieźnie. Frank Williams (16.04.1942 - 28.11.2021) O pierwszych problemach zdrowotnych legendarnego byłego szefa zespołu Formuły 1 informowano w grudniu 2020 roku. Frank Williams trafił wówczas do szpitala. Rodzina uspokajała, że stan mężczyzny jest stabilny i przekazała, że "jest to sprawa prywatna", dlatego nie będą ujawniać "żadnych dalszych szczegółów". Stąd nie wiadomo, co dokładnie dolegało wówczas Williamsowi.Niemal rok później sir Frank znów musiał być hospitalizowany. Zmarł dwa dni po tym, jak przyjęto go do szpitala. Żegnali go bliscy, ale także współpracownicy i ludzie związani F1, m.in. Lewis Hamilton. Erwin Wilczek (20.11.1940 - 30.11.2021) Pod koniec bieżącego roku fanom Górnika Zabrze przyszło żegnać następną legendę klubu. W wieku 81 lat zmarł Erwin Wilczek. W latach 60. był jednym z najlepszych piłkarzy zabrzan i liderem zespołu. Z drużyną wywalczył 15 trofeów. Wilczek był także reprezentantem Polski. W koszulce z orłem na piersi wystąpił 16-krotnie. Po zakończeniu kariery piłkarskiej został trenerem.W ostatnich latach chorował na Alzheimera. Zmarł 30 listopada 2021. O jego śmierci poinformował syn z rodziną.Wpisem w mediach społecznościowych sportowca żegnał m.in. wiceminister sportu i turystyki, Jacek Osuch. "Cześć jego pamięci" - pisał. Sławomir Majusiak (30.05.1964 - 5.12.2021) Na początku grudnia przekazano informację o śmierci utytułowanego lekkoatlety, 57-letniego Sławomira Majusiaka. Zmarł w wyniku obrażeń odniesionych po upadku z dachu czterokondygnacyjnej kamienicy. Jak podawał "Przegląd Sportowy", niewykluczone, że były biegacz popełnił samobójstwo. Córka sportowca oficjalnie potwierdziła, że jej ojciec zmagał się z depresją. Opublikowała również wzruszający wpis pożegnalny. Trudno jej pogodzić się z przedwczesnym odejściem taty. "Tato, to nie tak się miało skończyć... Walczyliśmy do końca. Mam nadzieje, że teraz będziesz spokojny. Kocham cię, a ja będę walczyć dalej" - napisała. W poniedziałek, 20 grudnia, rodzina podziękowała wszystkim za udział w pogrzebie Sławomira Majusiaka. "Serdeczne podziękowania Rodzinie, Przyjaciołom, Znajomym, Delegacjom oraz wszystkim tym, którzy łącząc się z nami w bólu okazali wiele serca, życzliwości i wsparcia, uczestniczyli we Mszy Św. i uroczystości pogrzebowej oraz odprowadzili w ostatnią drogę Ś.P. SŁAWOMIRA MAJUSIAKA Dziękujemy za przybycie i kwiaty. Pogrążona w smutku Rodzina" - napisano w komunikacie opublikowanym przez portal jarocinska.pl. Jan Jóźwik (16.03.1952 - 8.12.2021) 8 grudnia w wieku 69 lat zmarł były łyżwiarz szybki, Jan Jóźwik. Był multirekordzistą w swojej dyscyplinie, wielokrotnym mistrzem Polski oraz olimpijczykiem z ZIO 1980 w Lake Placid. Jak poinformowała "Gazeta Krakowska" przyczyną zgonu było zakażenie COVID-19.O śmierci i szczegółach uroczystości pogrzebowych Jóźwika poinformowano m.in. w komunikacie Klubu Sportowego Zakopane, którego barwy niegdyś reprezentował sportowiec. Michał Rokicki (31.03.1984 - 20.12.2021) Tuż przed świętami nadeszły smutne wieści o śmierci pływaka i olimpijczyka z Pekinu, Michała Rokickiego. "Z głębokim żalem informujemy, że zmarł Michał Rokicki - pływak, wychowanek raciborskiego ZSOMS i Victorii Racibórz, zawodnik AZS AWF Warszawa, wielokrotny medalista mistrzostw Polski, olimpijczyk" - napisano w komunikacie Polskiego Związku Pływackiego.Głos zabrał Dariusz Polowy, prezydent miasta Racibórz, z którego pochodził 37-latek. Publicznie wypowiedziała się również siostra pływaka, Ewa. "Z wielką przykrością i ogromnym żalem informuję że mój ukochany młodszy brat Michał Rokicki (37 lat) w dniu dzisiejszym dopłynął do mety swojego życia. Świeć Panie nad jego duszą" - napisała. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 27 grudnia w Raciborzu. RYSZARD SZURKOWSKI NIE ŻYJE. ADAM PROBOSZ: TO BYŁ CZŁOWIEK - SYMBOL BYŁ ZNANY NAWET W AFRYCE. ŻEGNAJĄ KIBICA NUMER JEDENGERD MUELLER NIE ŻYJE. ROBERT LEWANDOWSKI ZAREAGOWAŁ NA ŚMIERĆ LEGENDY KOSZMARNY NOKAUT ZAKOŃCZYŁ SIĘ ŚMIERCIĄ. "ZALEŚ" ŻEGNA "WALUSIA"GÓRNIK ZABRZE JUŻ BEZ WIELKIEJ GWIAZDY. ERWIN WILCZEK BYŁ WSPANIAŁYM PIŁKARZEM