Krzysztof Hołowczyc w niezłym stylu zaczął Rajd Dakar 2024. W piątkowym prologu wraz z pilotem Łukaszem Kurzeją wyprzedzili m.in. ubiegłorocznego triumfatora, który na koncie ma pięć triumfów w tej imprezie - Katarczyka Nassera Al-Attiyaha czy doskonale znanego na całym świecie Hiszpana Carlosa Sainza seniora. Polak cieszył się, że w końcu pilotować przy nim będzie jego rodak. - Marzenia się spełniają. Po raz pierwszy będę miał dyktowane na Dakarze po polsku, bo do tej pory jeździłem jak nie z Belgiem, to z Francuzem, Rosjaninem czy Niemcem. To oczywiście byli bardzo dobrzy i doświadczeni piloci, ale zawsze tak sobie marzyłem, żeby mieć obok siebie kogoś, z kim się przyjaźnię. Poza tym po polsku dużo łatwiej można przekazać pewne niuanse techniczne - mówił dla echodnia.eu. Prolog liczył długość 157 kilometrów, w tym 27 odcinka specjalnego. Najszybszy był Szwed Mattias Ekstroem (Audi). Druga lokata dla Setha Quintero (Toyota) - 23 sekundy straty, a trzeci był dziewięciokrotny rajdowy mistrz świata, popularny Francuz Sebastien Loeb (Prodrive Hunter) z 38 sekundami różnicy. Jadący Mini z napędem na cztery koła 61-letni Hołowczyc, który w 2015 roku zajął w Dakarze trzecie miejsce, był wolniejszy od Ekstroema o 44 sekundy. Al-Attiyah był 12. (1.01), natomiast Sainz uplasował się daleko poza czołówką ze stratą ponad dwóch minut. Polskim motocyklistom poszło znacznie gorzej. Maciej Giemza (3.16 straty) i Konrad Dąbrowski (3.20) uplasowali się w trzeciej dziesiątce, daleko uplasował się także Bartłomiej Tabin (7.17). Pierwsza pozycja dla Toshy Schareina, który o 12 sekund okazał się lepszy od Australijczyka Daniela Sandersa i o 19 sekund od Rossa Brancha z Botswany. Najlepszy przed rokiem Argentyńczyk Kevin Benavides był dziewiąty (56 sekund straty). Rajd Dakar, który jest organizowany w Arabii Saudyjskiej po raz piąty w historii, potrwa do 19 stycznia.