Z Piotrem Zeszutkiem spotkaliśmy się dzień po meczu finałowym mistrzostw Polski w rugby. Drużyna kapitana reprezentacji Polski, Ogniwo Sopot po bardzo zaciętym meczu pokonała Master Pharm Rugby Łódź, 19-15. - Przede wszystkim czuję ogromną ulgę. Zdobyliśmy drugie mistrzostwo z rzędu, licząc zeszłoroczny Puchar Polski wygraliśmy z rzędu trzeci finał. Byliśmy w finale z Master Pharm Rugby Łódź skazywani na przegraną, drużyna pokazała charakter, pokazaliśmy, że pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego nie było przypadkiem - powiedział Piotr Zeszutek. Występ kapitana sopockiej drużyny stał pod ogromnym znakiem zapytania. Popularny "Zeszyt" nie dalej jak 30 maja podczas derbów Trójmiasta z Lechią Gdańsk doznał wieloodłamowego złamania zatoki bocznej i złamanego w kilku miejscach oczodołu. Nie wyglądało to dobrze, jednak dzień przed meczem Zeszutek dostał zielone światło na występ w finale. - Z moim zdrowiem wszystko jest ok. Cieszę się że mogłem wspierać drużynę na treningach i potem meczu. Również to poniosło chłopaków do zwycięstwa mentalnie - przyznał Zeszutek. Środowisko rugby był zgodne - to drużyna gości z Łodzi była faworytem niedzielnego finału, który został rozegrany w Sopocie. - Czytam różne komentarze, komuś tam się mecz nie podobał. Może Ogniwo jest słabe, może nie zasłużyliśmy na mistrzostwo, ale puchar za tytuł stoi tu obok, u nas w Sopocie i nic więcej się nie liczy. Czytałem nagłówki które mówiły o tym, że Łódź przegrała, bo graliśmy na sztucznej trawie. Dla mnie to jest śmieszne, jeśli ktoś tak myśli, w ogóle nie powinien się brać za sport - powiedział kapitan 11-krotnych mistrzów Polski. Co teraz? Kiedy sopocianie przystąpią do operacji zdobycia kolejnego tytułu mistrza Polski? - Sezon zaczyna się w połowie sierpnia, mamy tydzień-dwa odpoczynku i ruszamy od nowa. W czasie rehabilitacji po kontuzji twarzoczaszki Zeszutkowi urodził się syn. Czy to pomogło w zdobyciu tytułu mistrzowskiego? - Syn ma 21 dni. Jego narodziny to podwójne mistrzostwo. To jest w życiu najważniejsze, mieć dzieci, żeby zdrowo rosły - zakończył szczęśliwy kapitan mistrzów Polski z Sopotu, Piotr Zeszutek. MS