- Argentyna grała bez żadnej presji mając zapewniony awans z pierwszego miejsca i myślę, że to my graliśmy z nożem na gardle. Cieszy, że potrafiliśmy wyjść z opresji w tie breaku, gdzie przegrywaliśmy już dużą liczbą punktów. Charakter, wola walki i ambicja, co zawsze powtarzamy, że temu zespołowi nie zabraknie, dała końcowy efekt w postaci zwycięstwa - podkreślił popularny "Igła". - Chyba było widać naszą wiarę na boisku. Nawet po nieudanych akcjach staraliśmy się nie zaprzątać tym sobie głowy. Szkoda czwartego seta, bo można było trochę sił oszczędzić. Wielka pogoń po złym początku, ale przegraliśmy na przewagi. Najważniejsze, że w tie breaku przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść - ocenił przyjmujący "Biało-czerwonych" Michał Ruciak, który z uznaniem wypowiadał się o grze Bartosza Kurka. - "Ciągnął" całą drużynę w ataku. Nie wiem ile razy atakował, ale naprawdę był niesamowity. Czapki z głów - stwierdził. W sobotnim półfinale Polacy zmierzą się z Rosją (początek o godz. 20). - Teraz potrzebujemy jak najwięcej czasu na odpoczynek, żeby przygotować się do pojedynku ze "Sborną". Zapytany o szansę polskiej drużyny w tym starciu odpowiedział: - Mam nadzieję, że będzie dobrze. Robert Kopeć, Gdańsk