Największym zaskoczeniem jest brak w składzie zawodników, którzy, wydawałoby się, są pewni wyjazdu do Niemiec: Jerzego Dudka, Tomasza Frankowskiego i Tomasza Kłosa. - Z nikim na razie nie rozmawiam. Dajcie mi czas i spokój. Proszę... - powiedział Kłos w "Dzienniku". Trudno się dziwić takiej reakcji doświadczonego obrońcy. Zwłaszcza, że we wtorek dowiedział się także, że Wisła Kraków nie przedłuży z nim kontraktu. W kadrze zabrakło miejsca również dla Marka Saganowskiego, który nie kryje żalu do selekcjonera. - Życie nauczyło mnie pokory. I już raz ten selekcjoner podjął decyzję, która mnie zadziwiła, sadzając na trybuny po dwóch golach strzelonych Azerom. Można powiedzieć, że takie niespodzianki, to dla mnie chleb powszedni. Mam żal do selekcjonera, że zrobił mi nadzieję. Nawet zazdroszczę trochę Andrzejowi Niedzielanowi, że miał jasną sytuację. A współczuję Tomkowi Frankowskiemu i paru innym chłopakom. Uważam, że było sporym nietaktem nie zadzwonić wcześniej do odrzuconych graczy. Trener niezbyt ładnie zachował się także, publicznie obiecując, że weźmie na mundial trzech z czterech napastników, grających we Wronkach, a jedzie tylko Grzesiek Rasiak - stwierdził Saganowski. Rywalizację z Rasiakiem przegrał król strzelców ligi cypryjskiej Łukasz Sosin. - Życie się nie kończy, może jeszcze kiedyś zagram w kadrze. Na razie jadę do Niemiec w roli kibica. Kupiłem bilety. Byłem przygotowany, że może zabraknąć dla mnie miejsca w kadrze. Żałuję tylko, że nie spełniłem swoich marzeń, ale nie mam do nikogo pretensji. Mogą za to takie mieć inni doświadczeni zawodnicy. Bardziej byłem zaskoczony brakiem Tomków: Rząsy, Kłosa i Frankowskiego niż swoim - wyznał Sosin.