Od tej pory celownik zawodnika Bostonu jednak wyraźnie się zaciął. W kolejnych trzech meczach Allen nie trafił żadnej trójki mimo, że oddał 16 rzutów zza linii 7.24 m. Skuteczność 0/16 nie przynosi mu chluby. Czyżby wystrzelał już wszystkie swoje pociski w pamiętnym meczu? Na obalenie tej tezy ma jeszcze przynajmniej jedno spotkanie, a być może nawet dwa. Warto zaznaczyć, że dotychczas w całym obecnym sezonie nie było przypadku, żeby w trzech meczach pod rząd żaden z trzypunktowych rzutów Allena nie znalazł drogi do kosza. Zresztą przez cały poprzedni sezon też nic takiego nie miało miejsca. Ostatni raz podobny przypadek Ray zanotował w sezonie 2007/2008. W trzech meczach z rzędu fazy play offs zanotował wtedy 0/6 za trzy. To jednak o wiele lepszy wynik niż ten obecny. Jak doskonale pamiętamy, sezon 07/08 Boston kończył z tytułem mistrzowskim. Czy teraz historia się powtórzy? Ray Allen od zawsze był znany z dobrego rzutu za trzy. W sezonie 2005/2006, grając jeszcze w Seattle Supersonics, trafił łącznie 269 takich rzutów. To najwyższy wynik w historii NBA, w pojedynczych rozgrywkach. Jeśli piszemy już o Allenie to warto wspomnieć o jego kontrakcie. Po tym sezonie Ray stanie się wolnym agentem. W Bostonie wszyscy chcieliby jeszcze go zatrzymać, ale za mniejsze pieniądze (obecnie zarabia prawie 19 mln dolarów). Nie wiadomo jednak jeszcze jak na to zapatruje się sam zainteresowany... Dyskutuj z autorem na blogu