"To zwycięstwo naprawdę nie będzie miało żadnego znaczenia, jeśli nie będziemy triumfowali po serii siedmiu meczów. Miło jest wygrać pierwszy mecz, ale wciąż mamy wiele do zrobienia" - powiedział bramkarz Vancouver Roberto Luongo, który w środowym meczu obronił 32 strzały. O zwycięstwie zadecydowały bramki Chrisa Higginsa w ósmej i Jannika Hansena w 11 minucie spotkania. W innym spotkaniu Konferencji Zachodniej Detroit Red Wings pokonało Phoenix Coyotes 4-2 po dobrej drugiej tercji, w której gospodarze zdobyli trzy bramki: Pawel Dacjuk, Johan Franzen i Brian Rafalski. Drogę do bramki jako pierwsi znaleźli jednak goście, bo w pierwszej odsłonie gola zdobył Kyle Turris. Na początku ostatniej tercji prowadzenie gospodarzy podwyższył Jiri Hudler, a w końcówce rozmiary porażki zmniejszył Radim Vrbata. Spośród pięciu środowych spotkań zespół Nashville Predators jako jedyny wygrał swój mecz na wyjeździe pokonując Anaheim Ducks 4-1. Z kolei dwa gole zdobyte w odstępie 18 sekund dla Pittsburgh Penguins zaważyły o zwycięstwie nad Tampa Bay Lightning 3-0 w spotkaniu Konferencji Wschodniej. Do triumfu przyczynił się także bramkarz Marc-Andre Fleury, który obronił 32 strzały. Na początku trzeciej tercji dwie bramki w krótkim odstępie czasu zdobyli Alex Kowaliew i Arron Asham. To wyraźnie podcięło skrzydła gościom, których w końcówce dobił Chris Kunitz. Natomiast czyste konto "Pingwiny" zawdzięczają głównie swojemu bramkarzowi. Kanadyjczyk Fleury obronił aż 32 strzały. "On był znakomity. Oglądałem powtórki i nie mogłem uwierzyć, że potrafił skutecznie interweniować w niektórych sytuacjach" - przyznał trener "Błyskawic" Guy Boucher. W drugim środowym spotkaniu Konferencji Wschodniej, Washington Capitals pokonało we własnej hali New York Rangers 2-1. Gola na wagę zwycięstwa zdobył w dogrywce Rosjanin Alexander Semin. Na początku trzeciej tercji to jednak goście wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Matta Gilroya, a przy asyście urodzonego w Zabrzu Wojtka Wolskiego i Brandona Prusta. W 14. minucie wyrównał Aleksandr Owieczkin, a asystował Semin, który później zdobył decydującą bramkę. "To zwycięstwo wiele dla nas znaczy. Oczywiście jest to seria siedmiu meczów i jeszcze wszystko może się zdarzyć, ale zależało nam na dobrym starcie - zwłaszcza we własnej hali" - powiedział obrońca Washington Mike Green. To było także ważne zwycięstwo dla debiutującego w Pucharze Stanleya bramkarza gospodarzy Czecha Michala Neuvirtha, który obronił 24 strzały.