Moskiewskie Łużniki to obiekt, na którym rozegrano finał ostatniego przed wojną piłkarskiego mundialu. Latem 2018 roku zmierzyły się tutaj reprezentacje Francji i Chorwacji. Takie wydarzenie w tym miejscu długo się nie powtórzy. Być może nigdy. W piątek stadion ponownie wypełnił się jednak po brzegi. Zebrali się na nim zwolennicy prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina. W konwencji show zademonstrowali poparcie dla swojego przywódcy oraz dla działań wojennych prowadzonych obecnie przez Rosjan w niepodległej Ukrainie. Wojna na Ukrainie. Padły słowa o ludobójstwie Na wiecu kamery zarejestrowały niszczenie i deptanie flag w barwach Ukrainy. Wygłaszano brednie o ludobójstwie dokonywanym rzekomo przez siły ukraińskie w Donbasie. Po raz kolejny przekonywano też haniebnie, że doniesienia o trwającym od ponad trzech tygodni terrorze wojny to jedynie wymysł Zachodu. Wśród zgromadzonych - oprócz czołowych polityków, gwiazd estrady, a także popularnych postaci ze świata kultury - na stadionie obecni byli również sportowcy. Dostrzeżono m.in. Jewgienija Klimowa i Irinę Awwakumową, srebrnych medalistów olimpijskich w skokach narciarskich z Pekinu oraz Władisławę Urazową i Wiktorię Listunową, mistrzynie olimpijskie z Tokio w gimnastyce artystycznej. Dwie ostatnie są jeszcze niepełnoletnie. Ty też możesz pomóc Ukrainie. Zobacz, jakie to proste! Ich zdjęcia z Łużników, z medalami na piersiach i zbrodniczym symbolem "Z" na sercu, błyskawicznie rozprzestrzeniły się po sieci. Jak można było się spodziewać, wywołały falę oburzenia. Momentalnie pojawiły się głosy o konieczności - nawet dożywotniego - wykluczenia popierających Putina sportowców z wszelkich zawodów rangi międzynarodowej.