W spotkaniu Niemcy - Anglia (4-1) Urugwajczyk Jorge Larrionda - przy stanie 2-1 dla Niemców - nie zauważył wyrównującego trafienia Franka Lamparda. Piłka po strzale zawodnika Chelsea Londyn odbiła się wyraźnie za linią bramkową, ale główny arbiter i jego asystent nie zareagowali. Z kolei w meczu Argentyna - Meksyk (3-1) Włoch Roberto Rosetti - mimo długiej konsultacji z asystentem - uznał pierwszą bramkę dla drużyny Diego Maradony, choć jej strzelec Carlos Tevez znajdował się na pozycji spalonej. "Jeśli arbitrzy nie będą mieli wsparcia, nie unikniemy w przyszłości kolejnych błędów. Mówiąc o pomocy, mam na myśli wprowadzenie dwóch dodatkowych sędziów asystentów (tzw. bramkowych) lub nowinek technologicznych. Chodzi o możliwość korzystania przez sędziów z zapisu wideo lub chociaż z fotokomórek zainstalowanych w bramkach" - powiedział Rostkowski, czołowy polski sędzia asystent, prowadzący również mecze międzynarodowe. Jego zdaniem nie należy się dziwić ostatnim pomyłkom w finałach MŚ w RPA. "Sędziowie nie są robotami. Ich pomyłki wynikają z czynników ludzkich. Np. w spotkaniu Niemcy - Anglia asystent arbitra głównego stał, zgodnie z oficjalnymi wytycznymi, na linii spalonego (czyli ostatniego obrońcy), a nie na wysokości linii bramkowej. Trudno było ocenić mu sytuację z odległości kilkudziesięciu metrów, na dodatek pod kątem" - podkreślił Rostkowski. Tuż przed mistrzostwami świata członek Komisji Sędziowskiej FIFA Michał Listkiewicz przyznał, że na mundial w RPA wysłano najlepszych sędziów - po dokonaniu długiej, wnikliwej selekcji. "Bo tak rzeczywiście było. Do RPA poleciała światowa czołówka arbitrów" - potwierdził Rostkowski. "Dlaczego zatem ci najlepsi sędziowie popełniają poważne błędy? W takim razie ja zapytam, dlaczego czołowi piłkarze świata strzelają samobójcze bramki? Po prostu też są ludźmi" - dodał sędzia asystent, który uważa, że i tak obserwujemy mniej błędów niż w poprzednich turniejach MŚ. "W RPA jest mniej pomyłek niż cztery lata temu w Niemczech i znacznie mniej niż w 2002 roku w Korei Południowej i Japonii. Mam na myśli łączną liczbę błędów popełnianych przez sędziów w trakcie turnieju. Wiem, że teraz doszło do wpadek, o których mówi cały piłkarski świat. Pamiętajmy jednak, że to są incydenty, które nie wynikają ze złej woli sędziów. Mają prawo się mylić, tak jak każdy z nas. I albo się z tym pogodzimy, albo pomożemy arbitrom poprzez zmianę przepisów" - podkreślił Rostkowski. Piłkarski świat od dawna apeluje do władz FIFA i jej prezydenta Seppa Blattera o wprowadzenie zmian (chodzi zwłaszcza o możliwość obejrzenia przez sędziów powtórki wideo). "Dlaczego nie dokonano tych zmian? Trudno mi się wypowiadać za władze tej organizacji. Teraz FIFA zmierza w kierunku wprowadzenia dodatkowych sędziów asystentów stojących za bramkami, którzy sprawdzili się już w Lidze Europejskiej. Miejmy nadzieję, że to wystarczy" - zakończył Rafał Rostkowski.