Z raportu "Sport-Biznes-Gospodarka. Najlepsze praktyki" opracowanego przez ośrodek THINKTANK wynika, że w latach 2001-2012 rynek sponsoringu sportowego wzrósł aż o 1306 proc. - ze 196 mln zł do 2 547 mln. To jednak nadal kilkakrotnie mniej niż np. w Niemczech. W zgodnej opinii uczestników spotkania angażowanie się biznesu w sport jest niezbędnym warunkiem osiągania sukcesów na poziomie wyczynowym. "Bez udziału sponsora, w moim wypadku Orlenu, nie miałbym szans na poprawienie rekordu Polski i zostania najlepszym Europejczykiem na olimpiadzie w Londynie" - powiedział maratończyk Henryk Szost (WKS Grunwald Poznań), który w stolicy Wielkiej Brytanii zajął dziewiąte miejsce. Jak dodał, niepokoi go jednak brak utalentowanych następców. "To oczywiste, że firmy są zainteresowane sponsorowaniem najlepszych, bo to daje im największe korzyści. Brakuje jednak kompleksowego systemu pozwalającego stworzyć szerokie zaplecze. Ja za bardzo nie widzę, kto w przyszłości miałby zastąpić mnie, czy Anitę (Włodarczyk - srebrna medalistka z Londynu w rzucie młotem - red.). Młodzi wolą siedzieć przed komputerem niż biegać" - zauważył. Były kolarz, a obecnie organizator liczącego się w świecie wyścigu Tour de Pologne Czesław Lang dostrzega jednak coraz większe zainteresowanie Polaków aktywnym spędzaniem wolnego czasu. "W maratonach rowerowych biorą udział tysiące osób, coraz większą popularnością cieszą się biegi uliczne. To bardzo dobry kierunek" - przyznał. Lang podkreślił, jak ważne jest konsekwentne budowanie marki: "Gdy 20 lat temu chodziłem od firmy do firmy, zainteresowanie było niewielkie. Taka wieloetapowa impreza wszystkim kojarzyła się z Wyścigiem Pokoju, a to już były inne czasy. Jednak lata ciężkiej pracy przyniosły efekty i teraz Tour de Pologne jest w światowej elicie, co bardzo ułatwia rozmowy ze sponsorami". Zdaniem Pawła Obody z KGHM Polska Miedź S.A. właśnie dobrze przygotowane projekty mają największą szansę na wsparcie. "Jesteśmy bardzo zaangażowani we wspieranie sportu. Trzeba jednak pamiętać, że czas menedżera jest bardzo cenny, więc gdy przychodzi do nas ktoś nieprzygotowany, tylko z prośbą o pieniądze, rozmowa jest bardzo krótka" - zaznaczył. Także według biorących udział w debacie przedstawicieli Coca-Coli i Orlenu związki sportowe muszą aktywniej poszukiwać sponsorów i angażować w to raczej menedżerów niż działaczy. Jako przykład wykorzystania szansy podano siatkówkę, która jest obecnie drugą, po piłce nożnej, najpopularniejszą dyscypliną w Polsce. Prezes siatkarskiej centrali Mirosław Przedpełski zwrócił uwagę na rolę szkolenia dzieci i młodzieży. "To właśnie na tym możemy później budować wyniki reprezentacji. Świetnym pomysłem było powołanie Siatkarskich Ośrodków Szkolnych, do których garnie się coraz więcej młodzieży. Właśnie takie systemowe rozwiązania są potrzebne polskiemu sportowi" - powiedział. Szkolne Ośrodki Sportowe (obejmują gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne w każdym województwie) to wspólna inicjatywa Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz PZPS. Łącznie tym programem objęto ponad trzy tysiące młodych adeptów siatkówki. Podobny projekt, chociaż na mniejszą skalę, istnieje od kilku lat w żeglarstwie. W tym przypadku, przy współudziale ministerstwa i sponsora, udało się kupić sprzęt dla najmłodszych. "Najważniejsze jest jednak co innego. Ci ludzie muszą chcieć uprawiać sport, a nikt ich do tego lepiej nie zachęci niż rodzice" - powiedział prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Wiesław Kaczmarek. Według niego, to właśnie społeczna świadomość roli sportu prowadzi do jego upowszechnienia.