24 lutego na rozkaz Władimira Putina wojska rosyjskie rozpoczęły inwazję zbrojną na terenie Ukrainy. Na reakcję z zewnątrz nie trzeba było długo czekać. Poszczególne federacje międzynarodowe nałożyły bowiem sankcję na rosyjskich sportowców, tym samym wykluczając ich z rozgrywek sportowych poza granicami ich kraju. Zakazy dotknęły także wspierających agresora Białorusinów. Pojawiły się jednak wyjątki. W ostatnich miesiącach na światowych kortach mogliśmy bowiem ujrzeć rywalizujących na turniejach tenisistów zarówno z Rosji, jak i Białorusi. To dlatego Mateusz Klich zmienia klub. Pojawiły się nowe informacje Świat chce powrotu Rosjan do świata sportu? Jak się jednak okazuje, już wkrótce Rosjanie będą mieli możliwość powrotu do świata sportu. Otrzymali oni bowiem nieoczekiwane wsparcie z zagranicy. Szefowa komitetu olimpijskiego ze Stanów Zjednoczonych otwarcie poparła pomysł, by reprezentanci obu krajów mieli szansę występu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Wcześniej wsparcie rosyjskim sportowcom z powrocie do międzynarodowej rywalizacji proponował m.in. przywódca Chin Xi Jinping. Niedawno do 69-latka dołączyły także Olimpijska Rada Azji i Azjatycka Federacja Piłki Nożnej. Może więc okazać się, że zawodnicy reprezentujący kraj agresora pojawią się nie tylko na igrzyskach olimpijskich, ale również na piłkarskim mundialu w 2026 roku. Na ten moment wydaje się, że Polska to jeden z niewielu krajów, które nie mają w planach poluzowania obostrzeń wobec sportowców z Rosji i Białorusi. Od buńczucznych zapowiedzi do upadku. Koszmar Stefana Horngachera