Co dalej ze startem Rosjan na IO? Wydaje się, że MKOl zaczyna coraz mocniej przeć ku temu, by pozwolić im wystartować w Paryżu, pod neutralną flagą. Pozostałe kraje zaczynają nawet grozić bojkotem, ale trudno przewidzieć, jak rozwinie się ta sprawa i czy Polska, która jest jednym z liderów grupy krajów będących najostrzejszymi przeciwnikami powrotu Rosjan, będzie na tyle silna, by przeforsować swoje stanowisko. Co dalej ze startami Rosjan? Pierwsze federacje zresztą zaczynają się już łamać i przywracają Rosjan do startu w międzynarodowych zawodach. Tak postąpiła w ostatnich dniach Międzynarodowa Federacja Szermiercza, wywołując spore oburzenie. Nie wiadomo, czy za jej przykładem nie pójdą też inni, bo opór ostatnio zaczął się kruszyć. Sami Rosjanie jednak, choć cieszą się z "odwilży", znaleźli kraj, który ich zdaniem zdecydowanie bardziej zasługuje na wykluczenie z międzynarodowych rozgrywek. Tamtejszy serwis "Sport-Express" sugeruje, że Maroko, którego wojska stacjonują w Saharze Zachodniej, powinno zostać objęte sankcjami i wykluczone ze sportowego świata. Dziennikarze sugerują, że los mieszkańców tego kraju nie jest dla Europejczyków ważny z powodu powiązań gospodarczych Starego Kontynentu z Marokiem. "Maroko pozostaje jedną z najpotężniejszych gospodarek w Afryce, z ścisłym powiązaniem z Europą, co pozwala królestwu obejść się bez sankcji i poważnej presji. Ściśle mówiąc, Europejczycy nie są tak zainteresowani prawami mieszkańców Sahary Zachodniej, jak tym, co dzieje się na Ukrainie" - przekonuje w swoim materiale Dmitrij Kuzniecow. Czytaj także: Będzie zakaz wjazdu dla rosyjskich szermierzy? Droga do Azji Autor wprost mówi o tym, że wykluczanie Rosjan jest łamaniem zasady o niełączeniu sportu z polityką. Sugeruje również, żeby nie załamywać się nad sankcjami, bo te jego zdaniem nie mają uzasadnienia, ale skupić się na szukaniu alternatyw. A te są na wschodzie. Za przykład podaje Igrzyska Azjatyckie i inne imprezy odbywająca się na tym kontynencie, gdzie jego zdaniem poziom sportowy i zainteresowanie kibiców są na tyle duże, że mogą zrekompensować Rosjanom straty wynikające z sankcji w Europie.