W klasyfikacji medalowej Rosja zajęła dopiero jedenaste miejsce. Mimo serii dopingowych wpadek, które wstrząsnęły rosyjskim biathlonem i biegami narciarskimi w ostatnim roku, przedstawiciele tych dyscyplin zdobyli w Vancouver w sumie osiem medali (w tym wszystkie złote). Jednak dużo gorzej było w innych dyscyplinach - łyżwiarze figurowi nie zdobyli złota po raz pierwszy od pół wieku. Murowany kandydat do złota Jewgienij Pluszczenko winę za porażkę z Evanem Lysackiem zrzucił na sędziów. Największy szok wywołała porażka hokeistów. Reprezentacja naszpikowana gwiazdami NHL miała walczyć o złoto, a tymczasem po raz pierwszy w historii nie weszła nawet do półfinału, zbierając cięgi w ćwierćfinale od Kanadyjczyków. Dzień po zakończeniu olimpiady w Kanadzie Miedwiediew publicznie zażądał dymisji działaczy odpowiedzialnych za przygotowanie rosyjskich sportowców do najważniejszej imprezy w sportach zimowych. Siergiej Mironow, przewodniczący Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlament powiedział, że oczekuje dymisji szefa komitetu olimpijskiego Leonida Tjagaczewa i ministra sportu Witalija Mutko. Oszczędniejszy w ocenach był premier Rosji Władimir Putin. "Oczywiście, że spodziewałem się więcej, ale nie ma powodów do załamywania rąk, posypywania głowy popiołem lub biczowania się" - powiedział. Jednak rewolucja w rosyjskim sporcie jest już przesądzona. Zgłaszająca mocarstwowe aspiracje Rosja nie może pozwolić sobie na kompromitację u siebie za cztery lata. "Musimy zacząć od samych podstaw" - ocenił Aleksander Popow, legendarny pływak, który zdobył dla Rosji cztery złote medale olimpijskie. - Radziecki system zarządzania sportem został zniszczony wraz z upadkiem Związku Radzieckiego. Teraz musimy wypracować nowy. Był okres, że cierpieliśmy ze względu na brak pieniędzy, ale teraz mamy ich więcej niż potrzebujemy. Problemem jest tylko ich efektywne wykorzystanie". Popow przekonywał, że Rosja musi położyć zdecydowanie większy nacisk na szkolenie dzieci i młodzieży. Drugim podstawowym działaniem jest odzyskanie rosyjskich trenerów, którzy niedocenieni w kraju zdecydowali się na pracę zagranicą. "Rosja jest największym dostarczycielem najwyższej klasy specjalistów" - podkreślił Popow. CZYTAJ TAKŻE Trener Rosji: Zetnijmy głowy naszym hokeistom