Portugalczycy niespodziewanie przegrali z Grecją (1:2) w meczu otwarcia Euro 2004 i aby zachować szansę na awans do ćwierćfinału, mecz z Rosją musieli rozstrzygnąć na swoją korzyść. Podopieczni Luiza Felipe Scolariego chcieli także zrehabilitować się w oczach kibiców. Gospodarze imprezy rozpoczęli spotkanie z dużym animuszem. Już w 7 min. kibice zgromadzeni na stadionie Da Luz w Lizbonie mieli powody do radości. Maniche otrzymał dokładne podanie w pole karne i mimo asysty Dmitrija Sennikowa pokonał rosyjskiego bramkarza. Przełomowy moment spotkania miał miejsce tuż przed przerwą. Dmitrij Łoskow chciał skopiować wyczyn Stevena Gerrarda z meczu Anglia - Francja. Podobnie jak Anglik zbyt lekko wycofał piłkę do bramkarza. Siergiej Owczinnikow, ratując sytuację (bliski przejęcia futbolówki był Pauleta), interweniował poza polem karnym, dotykając (?) piłkę ręką. Sędzia Terje Hauge z Norwegii bez wahania sięgnął po czerwoną kartkę. W drugiej części meczu piłkarze Georgija Jarcewa, mimo osłabienia, starali się odrobić jednobramkową stratę. Angażując się w atak, narażali się na groźne kontry Portugalczyków. Gospodarze najlepszą okazję do podwyższenia mieli w 64. minucie. Składną akcję gospodarzy kończył strzałem Luis Figo, ale świetnie w bramce zachował się Wiaczesław Małofiejew, który sparował piłkę na słupek. Dobitka Deco minęła światło bramki. Niespełna dziesięć minut później znów Małofiejew uratował swój zespół przed stratą bramki, fantastycznie broniąc strzał Deco. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego kropkę nad "i" postawił Rui Costa, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Cristiano Ronaldo. Zobacz opis i statystykę meczu oraz galerię zdjęć z Euro 2004