Do Lozanny przybył także osobiście Witold Bańka, który na urząd prezydenta Światowej Agencji Antydopingowej został wybrany w maju 2019 roku, a formalnie zaczął sprawować rządy od 1 stycznia 2020 roku. Udana reelekcja miała miejsce w 2022 roku. Jeszcze niedawno mówiło się, że Bańka był jednym z najmocniejszych kandydatów na liście... Jarosława Kaczyńskiego, aby stanąć w szranki po prezydenturę Rzeczypospolitej Polskiej. Były minister sportu nie był jednak zainteresowany powrotem do krajowej polityki, a jego ambicją jest pozostanie na fotelu szefa światowego systemu antydopingowego. Obecna kadencja trwa do końca 2025 roku. Witold Bańka dostał mocne poparcie. USA i Rosja napiętnowane W tym kontekście ważnym wydarzeniem był rzeczony Szczyt Olimpijski w Szwajcarii, gdzie Bańka mógł się przekonać, czy może liczyć na mocne poparcie. I się nie przeliczył. Wsparcia kandydaturze Witolda Bańki w wyborach na kolejną kadencję szefa WADA w komplecie udzielili uczestnicy szczytu, w tym żegnający się z zawiadywaniem Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim Thomas Bach, jak również zaproszeni kandydaci na nowego przewodniczącego MKOl-u. Działaczami sprzyjającymi Bańce byli książę Feisal Al Hussein (członek Zarządu MKOl), David Lappartient (przewodniczący komisji ds. e-sportu MKOl), Johan Eliasch (prezydent Międzynarodowej Federacji Narciarstwa i Snowboardu FIS), Juan Antonio Samaranch jr. (wiceprezydent MKOl), Kirsty Coventry (członek zarządu MKOl), lord Sebastian Coe (prezes World Athletics), a także Morinari Watanabe (prezes Międzynarodowej Federacji Gimnastycznej FIG). Z Lozanny pełnym strumieniem popłynął przekaz, iż szczyt łącznie poparł dwie kandydatury. Poza Bańką także Yang Yang. Pierwszego na fotel prezesa WADA, a Yang na funkcję wiceprezydentki. - Podkreślono ich ważne osiągnięcia w ciągu ostatnich sześciu lat, w tym wdrożenie reform zarządzania i zaangażowanie we wdrażanie zaleceń Raportu Cottiera" - przekazano nam w komunikacie. Polak znalazł się w ogniu krytyki. Głos zabrał nawet przewodniczący MKOl-u Czym jest Raport Cottiera? Cała sprawa ma długą historię, a jednym z kulminacyjnych momentów była specjalna konferencja prasowa w Paryżu, zwołana przez Światową Agencję Antydopingową, której przebieg podczas igrzysk olimpijskich relacjonował wysłannik Interii. Wówczas Witold Bańka i inni przedstawiciele WADA znaleźli się w krzyżowym ogniu pytań. 20 kwietnia tego roku dwie redakcje "The New York Times" i "ARD" dotarły do informacji, że 23 członków chińskiej drużyny pływackiej przed igrzyskami w Tokio uzyskało pozytywny wynik testu na obecność... trimetazydyny (TMZ). Chodzi dokładnie o ten sam środek, poprawiający wydolność organizmu, z powodu którego wielkie kłopoty miała Iga Świątek. Mimo to pozwolono im rywalizować w stolicy Japonii, a niektórzy reprezentacji azjatyckiej potęgi zdobyli medale. I to w związku z tą sprawą wybuchła "wojna" pomiędzy WADA, a Amerykańską Agencją Antydopingową (USADA), której dyrektor generalny Travis Tygart w opublikowanym raporcie oskarżył WADA i Chińską Agencję Antydopingową (CHINADA) o tuszowanie dopingu stosowanego przez chińskich pływaków. Ważne zobowiązanie MKOl i WADA. Chodzi o raport prokuratora Erika Cottiera Już wcześniej trwała wojna podjazdowa, prezydent Bańka rewanżował się Amerykanom, co między innymi wybrzmiało w wywiadzie dla Interii we wrześniu 2021 roku. - Jeśli USADA chce naprawiać cały światowy system antydopingowy, to niech zacznie od własnego podwórka. A prawda jest taka, co słyszeliśmy przy okazji ostatnich mistrzostw akademickich, że w ogóle nie było kontroli antydopingowych. Innym razem dowiadujemy się, że jeden z zawodników prywatnych lig zawodowych został skazany na dwa tygodnie zawieszenia za stosowanie substancji, za którą pod kodeksem WADA dostałby cztery lata dyskwalifikacji - ostro mówił Bańka. Ta sprawa jednak bardzo mocno poróżniła Amerykanów z Bańką i kierowaną przez niego światową agencją. Z kolei na drugim biegunie jest Rosja, w której kilka lat temu udowodniono potężny proceder dopingowy, wspierany przez państwo. Prowadząca w Ukrainie wojnę Federacja Rosyjska jest w dalszym ciągu krajem, dalekim od najwyższych standardów, co przekłada się na jej relacje ze Światową Agencją Antydopingową. Finalnie dwie przeróżne motywacje sprawiły, że USA i Rosja podzielają tę samą postawę względem WADA. I oba kraje zostały napiętnowane publicznie w Lozannie. - Szczyt z niepokojem odnotował brak realizacji zobowiązań finansowych niektórych rządów dla WADA. Spełnienie tych zobowiązań leży w żywotnym interesie kontynuowanych i zharmonizowanych globalnych wysiłków antydopingowych - przekazano nam w komunikacie. Warto dodać, że to nie sama WADA, lecz Międzynarodowy Komitet Olimpijski wyraził zaniepokojenie, że Rosja i USA wciąż nie wywiązały się z kontrybucji. Amerykanie jednak mają czym straszyć, ponieważ ich roczna składka stanowi mocno odczuwalną (nawet 7 procent) część budżetu Światowej Agencji Antydopingowej. Kwota kontrybucji mocarstwa zza oceanu wynosi 3 miliony dolarów.