Zdaniem "Sowietskiego Sportu" czwartkowe spotkanie Rosja - Holandia (2:3) było najlepszym meczem tych ME. "Holenderki, niesione dopingiem 16-tysięcznej Atlas-Areny w Łodzi, która przemalowała się na kolor pomarańczowy, wściekle walczyły z Rosjankami, choć im samym nic nie było już potrzebne - Holandia wcześniej zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie E" - pisze gazeta. "Sowietskij Sport" zauważa, że "końcówkę czwartego seta polscy kibice oglądali na stojąco, pomagając naszym rywalkom". "Rosjanki nie wytrzymały - przegrały 19:25, wywołując burzę emocji na trybunach" - wskazuje gazeta i dodaje, że "na tie-break nasze nie zdołały już się pozbierać". "Sowietskij Sport" zaznacza, że liderka reprezentacji Rosji Jekaterina Gamowa zdobyła w czwartek ponad połowę punktów - 37 z 73 - wywalczonych przez Rosjanki. Także "Sport-Ekspress" odnotowuje, że Sbornej zabraknie w strefie medalowej ME dopiero po raz drugi w historii. Gazeta zwraca uwagę, iż Rosjanki były tak pewna swego, że bilety powrotne do Moskwy miały wykupione dopiero na niedzielę (5 października). Według "Sport-Ekspressu", jedyną zawodniczką reprezentacji Rosji, której na tym turnieju niczego nie można zarzucić, jest Gamowa. "Jednak na jednej Gamowej daleko nie zajedziesz" - akcentuje gazeta. Również "Sport-Ekspress" podkreśla wkład polskich kibiców w zwycięstwo Oranje. "Graliśmy w tej samej atmosferze, co dzień wcześniej (z Polską - PAP). Sala się kołysała, płakała, krzyczała, klęła i triumfowała przy każdym udanym ataku Holenderek. A gdy Manon Flier udanie blokowała Gamową, dosłownie ruszała w taniec" - relacjonuje. Z kolei "Rossijskaja Gazieta" wraca do czwartkowego meczu Rosji z Polską (1:3), zauważając, że to wtedy dla Rosjanek "wybiła godzina zero". "Po czterech wygranych z rzędu, w przedostatnim meczu fazy grupowej reprezentacja Rosji spotkała się z gospodarzem turnieju - Polską. Gdybyśmy ograli tego rywala, to problem awansu do play-off byłby rozstrzygnięty. My jednak przywykliśmy stwarzać sobie problemy. Widocznie bez nich nijak się nie da" - pisze dziennik. "Wszelako trzeba oddać co należne Polkom. Nie jest to już ta drużyna, która wygrała dwa z ostatnich trzech ME. Są to zupełnie różne reprezentacje" - konstatuje "Rossijskaja Gazieta". Dziennik wyjaśnia, że "w domowym turnieju w ekipie Polek nie ma ani Marii Liktoras, ani Małgorzaty Glinki, ani Doroty Świeniewicz, ani Katarzyny Skowrońskiej; słowem - żadnej z tych, które wykuwały chwałę polskiej siatkówki żeńskiej w ostatnich latach". "Zebrały jednak bojową młodzież" - dodaje "Rossijskaja Gazieta". Z Moskwy - Jerzy Malczyk