Wydawało się, że "Canarinhos" mają patent na prezentujących siłową siatkówkę Rosjan. Pokonali ich 3:0 w grupie, a także w finale na początku szło im jak z płatka. W trzecim secie "Sborna" próbowała nawiązać walkę, ale popełniała dziecinne błędy. A to trafiała w antenkę, a to posyłała piłkę w aut, jak uczynił Dmitrij Musierski i zrobiło się 22:19 dla Brazylii. Po chwili, po kontrze Musierskiego Rosja złapała kontakt - 21:22 i Bernando Rezende poprosił o czas. Po asie serwisowym Siergieja Tietiuchina zrobiło się po 22 i Rezende znowu przerwał grę. Przy stanie 22:23 na zagrywkę wszedł Giba, by ostatecznie rozstrzygnąć mecz. Zapuścił wąsy aż po brodę, w stylu lat 70. XX wieku. Rosjanie obronili się przed jego zagrywką, ale za moment Brazylia miała pierwszą piłkę meczową (23:24). Rosję obronił atakiem z lewej strony Tietiuchin, a przy drugim meczbolu uczynił to Maksim Michajłow. W tych kryzysowych momentach cała taktyka Rosji ograniczyła się do rozgrywania na Musierskiego, a ten skończył trzy kolejne ataki dające setbole. Musierski ma największy na świecie zasięg w ataku - uderza piłkę wystawioną nawet na 375 cm i to dawało "Sbornej" przewagę! Punkt na wagę wygranego trzeciego seta zdobył Aleksander Wołkow blokując zbicie z krótkiej Lucasa Saatkampa. W czwartej partii Musierski serwisem trafił Gibę i Rosja prowadziła na drugiej przerwie 16:12. W końcówce Brazylia próbowała jeszcze gonić wynik uszczelniając blok, ale i tak przegrała do 22. W tie-breaku Rosjanie, głównie dzięki "bombom" Musierskiego, szybko odskoczyli na 9:4. Gdy libero Rosjan - Aleksiej Obmoczajew szczęśliwie odebrał zbicie Brazylijczyków, trafiając w linię po ich stronie było już 12:6. Po ataku w linię końcową Musierskiego Rosja miała piłkę meczową przy stanie 14:7. Za moment Musierski nabił blok w aut i większość jego kolegów już się cieszyła z wygrania meczu, ale sędzia dopatrzył się przejścia Dnmitrija na drugą stronę. Za moment Musierski już się nie pomylił i potężnym zbiciem po skosie zakończył mecz! Wielkolud Dmitrij Musierski zdobył aż 31 pkt! Najlepiej dotychczas atakujący wśród Rosjan - Maksim Michajłow zapunktował 17-krotnie. W hali Earls Court najwięcej było polskich flag, bo nasi rodacy spodziewali się, że zobaczymy w finale "Biało-czerwonych". Poza tym brazylijskich kibiców było więcej od rosyjskich, ale to ci drudzy mieli powody do radości. Cztery lata temu "Canarinhos" sięgnęli po srebro, w decydującym spotkaniu przegrywając z USA. "Sborna" w dwóch ostatnich igrzyskach kończyła rywalizację na najniższym stopniu podium. Złoto wygrali po raz ostatni w 1980 roku w Moskwie, wówczas jeszcze jako reprezentacja ZSRR. W meczu o brąz Włosi okazali się lepsi od Bułgarów 3:1. Finał turnieju olimpijskiego siatkarzy: Rosja - Brazylia 3:2 (19:25, 20:25, 29:27, 25:22, 15:9) Rosja: Taras Chtiej, Siergiej Grankin, Siergiej Tietuchin, Dmitrij Muserski, Maksym Michajłow, Aleksander Wołkow, Aleksiej Obmoczajew (libero) oraz Nikołaj Apałikow, Dmitrij Ilinych, Jurij Bierieżko, Aleksander Butko, Aleksander Sokołow. Brazylia: Bruno Rezende, Wallace de Souza, Junios dos Santos, Murilo Endres, Lucas Saatkamp, Dante Amaral i Sergio Santos (libero) oraz Thiago Soares Alves, Rodrigo Santana, Ricardo Garcia. Z Earls Court Michał Białoński