Po odejściu Kolo Toure i Emmanuela Adebayora do Manchesteru City wielu skreśliło ekipę Arsene Wengera. Sam Toure odchodząc z Arsenalu stwierdził, że w drużynie nie było piłkarzy gotowych do objęcia roli lidera. Jednak Tomas Rosicky jest innego zdania. Wracający do gry po 18-miesięcznej walce z kontuzjami Czech jest pewien, że "Kanonierom" nie zaszkodzi odejście dwóch podstawowych piłkarzy. "Nie wydaje mi się, żeby to byli nasi najlepsi piłkarze. Wciąż mamy Arszawina i Fabregasa. Oni są wielcy" - przyznaje Rosicky. "My nie powinniśmy się nikogo bać. Widzę w drużynie potencjał i uważam, że trzeba się skoncentrować na tym co mamy. Czuję, że w przyszłym sezonie będziemy jeszcze mocniejsi. Wiemy co mamy do poprawienia, nie jesteśmy ślepi. Wierzę, że razem coś osiągniemy i będziemy się bić o trofea" - dodaje Czech.