Dla porównania, kiedy siedem lat temu Laporta wygrywał wybory, dostał 27 138 głosów członków Barcelony, tzw. socios. Rosell zdecydowanie pokonał trzech innych kandydatów - Augustiego Benedito (8044), Marca Inglę (7014) i Jaume'a Ferrera (6168). Frekwencja wyniosła 48 procent, co oznacza, że głosowało 57 tysięcy fanów katalońskiego klubu. Niektórzy z nich oddawali puste karty. Sandro Rosell jest 39. w historii szefem Barcelony. W latach 2003-2005 był wiceprezesem ds. sportowych. Poprzeczkę ma podniesioną bardzo wysoko, bowiem za kadencji Laporty piłkarze z Camp Nou dwukrotnie triumfowali w Lidze Mistrzów i cztery razy zwyciężali w Primera Division. Nowy prezydent mistrza Hiszpanii jest właścicielem firmy sportowo-marketingowej. Doświadczenie zdobywał pracując m.in. przy organizacji igrzysk olimpijskich w Barcelonie (1992 rok) i jako dyrektor marketingowy Nike w Brazylii. Po ogłoszeniu wyników Rosell (jest żonaty i ma dwie córki Marię i Joanę) zapowiedział, że sprzeda swój biznes, a także zaproponuje sześcioletni kontrakt trenerowi "Dumy Katalonii" Pepowi Guardioli. Co ciekawe, przygodę z Barceloną zaczął jako chłopiec od... podawania piłek. Po studiach sprzedawał na Bliskim Wschodzie... perfumy, m.in. z serii "Julio Iglesias". Jako piłkarz grał np. w Sant Andreu.