Mecz zakończył się wygraną Anglików 3-0, a Rooney ujrzał żółtą kartkę. Miał dużo szczęścia, że powściągliwy arbiter nie wyrzucił go z boiska, choć powinien. "Rooney obraził mnie. Powiedział żebym sp..." - zdradził po meczu dziennikarzom prowadzący spotkanie Jeff Selogilwe. Sędzia zamiast odesłać niepokornego Rooneya do szatni tylko go pouczył, a po spotkaniu powiedział dziennikarzom co myśli o zachowaniu gwiazdora Manchesteru United. "On musi się nauczyć kontrolować swój temperament. Gdyby to był mecz mistrzostw świata, wyleciałby z boiska za obrazę sędziego. Zwłaszcza, jeśli użyłby takiego słownictwa. Jeśli mówi tak do mnie, to pewnie podobnie odzywa się do innych sędziów" - powiedział rozjemca meczu Anglików gazecie "The Sun". "Może angielscy piłkarze myśleli, że to jest po prostu mecz towarzyski i mogą robić co im się podoba, bo sędziowie nie są zawodowcami. Szkoda, że tak się stało. Rooney to dobry zawodnik, gdy ogląda się go w telewizji, ale przekonałem się, że na murawie wciąż obraża arbitrów. Właśnie tak to wygląda. Obraża sędziów i fauluje zawodników przeciwnej drużyny" - dodał Selogilwe. Szybko jednak zaznaczył: "Wayne wciąż jest moim ulubionym piłkarzem. Po meczu przyszedł, przeprosił i dał mi swoją koszulkę". Angielska prasa po tym incydencie przypomniała zdarzenia z mundialu w 2006 roku, kiedy to Rooney wyleciał z boiska w ćwierćfinałowym meczu z Portugalią. Po kopnięciu Ricardo Carvalho 21-letni wówczas piłkarz ujrzał czerwoną kartkę, osłabiając reprezentację Anglii.