Informację, że menedżer sir Alex Ferguson jest gotów puścić 26-letniego napastnika, opublikował dziennik "The Independent". 26-letni Rooney zareagował na to pisząc na Twitterze: "The Independent" podaje bzdury. Moja przyszłość jest związana z Manchesterem United. Ja i menedżer nie mamy żadnych problemów ze sobą, a kto twierdzi inaczej, ten nie wie o czym mówi. Jeszcze zanim wiadomość ukazała się w gazecie, klub zdążył ją zdementować. "Jakiekolwiek sugestie, że drogi Manchesteru United i Wayne'a Rooneya się rozchodzą, to nonsens. Możemy zapewnić kibiców United, że menedżer i klub są oddani Rooneyowi i na odwrót. Piłkarz i menedżer zawsze darzyli się i wciąż darzą największym szacunkiem oraz oczekują wspólnej pracy w nadchodzących sezonach" - stwierdziły w oświadczeniu "Czerwone Diabły". Na początku tego tygodnia Rooney jednak zaakceptował karę zabrania tygodniówki (250 tysięcy funtów), gdyż według Fergusona nie był w formie na jednym z treningów. 26 grudnia napastnik wraz z żoną Coleen i dwoma kolegami z zespołu - Darronem Gibsonem oraz Jonnym Evansem - wyszli się zabawić na noc po zwycięstwie z Wigan Athletic 5-0. Następnego dnia Rooney miał nie przykładać się do zajęć, dlatego został ukarany finansowo i odsunięty od spotkania z Blackburn Rovers w sylwestra przegranego przez "Czerwone Diabły 2-3. W środę wrócił już do łask i wyszedł w podstawowym składzie przeciwko Newcastle United, ale zespół doznał kolejnej porażki, tym razem 0-3. Pierwsze spekulacje o możliwym odejście Rooneya z Manchesteru United pojawiły się w październiku 2010 roku. Piłkarz miał przenieść się do lokalnego rywala City. Dwa dni po tym doniesieniu napastnik przedłużył jednak kontrakt o pięć lat gwarantując sobie wysoką tygodniówkę.