Jesienią na Nou Camp górą byli "Królewscy", którzy dzięki bramkom Ronaldo i Roberto Carlosa wygrali 2:1. Na to zwycięstwo w Barcelonie fani Realu czekali 20 lat. Teraz nadarza się okazja do wielkiego rewanżu, bowiem przez ostatnie dwa miesiące nastroje w obu drużynach diametralnie się zmieniły. Katalończycy po fatalnym początku (w listopadzie Barca była bliska strefy spadkowej tabeli i w Copa del Rey przegrała z drugoligowym Levante) wreszcie złapali właściwy rytm. Podopieczni Franka Rijkaarda w 14 ostatnich ligowych spotkaniach nie zaznali goryczy porażki. Zanotowali 11 zwycięstw i tylko 3 razy dzielili się punktami ze swoimi rywalami. Ta dobra passa to efekt przede wszystkim doskonałej postawy Ronaldinho, którego z powodu kontuzji uda zabrakło w jesiennym klasyku. Kiedy fenomenalny 24-letni Brazylijczyk był na murawie, Barcelona nie przegrała żadnego spotkania, a on sam strzelił w lidze rywalom 14 goli. Świetnym ruchem trenera Rijkaarda było również konsekwentne stawianie na pozyskanego z Atletico pomocnika Luisa Garcię i niedocenianego przez poprzednich szkoleniowców Javiera Saviolę (argentyński napastnik zdobył już 11 goli). Spory wkład w grę ekipy z Katalonii ma również Edgar Davids. Wypożyczenie holenderskiego pomocnika z Juventusu to prawdziwy "strzał w dziesiątkę", bowiem Davids w barwach "azulgrana" znów imponuje wysoką formą. Jedynym niepowodzeniem w tym dobrym dla Katalończyków czasie była porażka w dwumeczu 1/8 finału Pucharu UEFA z Celtikiem Glasgow (0:1 w Glasgow, jednak bez Ronaldinho w składzie i 0:0 na Nou Camp). - Mecz z Realem nie mógł się przytrafić w lepszym dla nas momencie. Mamy już za sobą mnóstwo złych wspomnień i odzyskaliśmy wiarę w nasze możliwości - wyznał na łamach "El Mundo Deportivo" Gerard Lopez. Pomocnik Barcelony ma jednak pewne obawy przed niedzielnym spotkaniem. - Mam nadzieję, że arbiter meczu nie zepsuje widowiska i stanie na wysokości zadania - wyjaśnił Gerard, który wspomniał w ten sposób o pamiętnym skandalu podczas konfrontacji Realu z Valencią, kiedy to sędzia w doliczonym czasie gry podyktował wątpliwy rzut karny dla gospodarzy, dzięki czemu "Królewskim" udało się ten mecz zremisować (1:1 - przyp. red.). - Nie świętowałem jeszcze wygranej Barcelony na Bernabeu. Radość i emocje po takim sukcesie byłyby na pewno niezapomniane. Jako prezydent FC Barcelona z szacunku dla ofiar niedawnej tragedii w Madrycie nie będziemy tego jednak celebrować - mówi z kolei Joan Laporta, jakby czując, że niedzielny wieczór będzie należał do jego piłkarzy. Cztery dni przed klasykiem podopieczni Rijkaarda zafundowali sobie trening, gromiąc w środę reprezentację Chin aż 6:0. Jedynym zmartwieniem holenderskiego szkoleniowca jest kontuzja Carlesa Puyola. Jego miejsce w wyjściowym zestawieniu na Bernabeu zajmie prawdopodobnie Meksykanin Rafael Marquez. Przed potyczką z Barcą w ekipie Realu panuje pełna mobilizacja. "Królewscy" nie mogą sobie teraz pozwolić na porażkę w klasyku, bowiem w takim wypadku nie tylko zwiększyliby szansę Valencii na tytuł, ale również podarowaliby takowe ... Barcelonie! Siedem punktów różnicy na pięć kolejek przed końcem sezonu to dużo, ale trzeba pamiętać, że w następnym tygodniu Real czeka trudny mecz na wyjeździe z Deportivo, a na Riazor w La Corunie "Królewscy" jeszcze nigdy nie wygrali. - Interesuje nas tylko zwycięstwo. Barcelona to zawsze kłopotliwy dla nas rywal. Nasza przewaga w tabeli jest bezpieczna, ale sezon przecież jeszcze się nie skończył. Zostawmy jednak matematykę z boku. To nasza ostatnia szansa, żeby myśleć jeszcze o tytule, więc musimy wygrać - stwierdził na oficjalnej stronie Realu Michel Salgado. - Barcelona to nie tylko Ronaldinho. Siłą tej drużyny jest ofensywna gra. Według mnie sporo także zyskali, od kiedy występuje z nimi Davids - przestrzega boczny obrońca "Królewskich". - Jestem pewien, że to będzie trudniejsze spotkanie od tego jesiennego, ale mamy ogromną szansę. Mam nadzieję, że strzelę coś do siatki Barcelony - deklaruje Ronaldo. - To są zawsze najpiękniejsze spotkania. Tłumy kibiców, wiele emocji, każdy chce być bohaterem takiego meczu i chce zrobić coś ważnego dla swojej drużyny, aby ta wygrała. Jestem odpowiednio przygotowany i dam z siebie wszystko, żeby cieszyć się, ze zwycięstwa - zapewnia Brazylijczyk, który powraca do gry po kolejnej, tym razem mniej groźnej kontuzji, jakiej nabawił się podczas meczu z Osasuną. Ronaldo z 23 golami na koncie jest liderem klasyfikacji najlepszych strzelców obecnego sezonu w Primera Division. Fani Realu wierzą, że to właśnie jego niesamowita skuteczność będzie miała decydujący wpływ na losy tego meczu. Niedzielny klasyk na Bernabeu będzie 148. meczem pomiędzy tymi drużynami w historii hiszpańskiej ekstraklasy. W dotychczasowych konfrontacjach 65 razy lepsi byli "Królewscy", a 55 razy wygrywali Katalończycy. 28 spotkań zakończyło się remisami. Jak będzie tym razem? Wszystkie spotkania 34. kolejki Primera Division, w tym mecz Realu z Barceloną, można śledzić w naszym serwisie NA ŻYWO