- Teraz nadszedł czas odpoczynku. Na rower nie mogę patrzeć, ale tak było zawsze po sezonie. Konieczna jest chociaż krótka rozłąka. Trochę pomagam żonie w prowadzeniu sklepu w Chełmsku Śląskim, jednak najbardziej sobie cenię długie spacery i leśne przebieżki z psem Murzynem, pięcioletnim labradorem, którego przygarnąłem jak byłem na zgrupowaniu w Zakopanem. Kontakt z przyrodą bardzo dobrze wpływa na regenerację sił i psychikę - powiedział olimpijczyk z Aten. Mimo fali zamieszek w Egipcie, wybrał się tam z żoną na spóźnione, tygodniowe wakacje. - Dopiero co wróciliśmy z Hurghady; bardzo chwalę sobie spędzony tam czas. Nie było w tym kurorcie żadnych niepokojących sytuacji, a kąpiele w ciepłym morzu dobrze mi zrobiły - zaznaczył. Mimo kilku sukcesów, jakie odniósł w minionym sezonie, odczuwa pewien niedosyt. - Mogło być lepiej; chyba za mocno przepracowałem zimę - ocenił. To był pierwszy sezon w zawodowej grupie Bank BGŻ kolarza zwanego w peletonie "Dziadkiem". Jego pierwszoplanowym zadaniem była pomoc młodszym kolegom. - Chyba nieźle mi to wychodziło, ale realizowałem też własne ambicje, gdyż ciągle czułem się na siłach, by "zamieszać" na trasie. Zająłem piąte miejsce w wyścigu Bałtyk-Karkonosze Tour, będąc czwartym na ciężkiej czasówce na przełęczy Okraj. Tylko kilka sekund zabrakło mi do trzeciego zawodnika na tym etapie. Jeszcze nie tak dawno świętowałem szóste zwycięstwo w tym wyścigu, ale cóż, lata lecą... Poza tym wygrałem kryterium w Katowicach i byłem drugi w Pucharze Marynarki Wojennej - wylicza. Romanik uważa, że poprzednią zimę przepracował zbyt intensywnie i za dużo czasu poświęcił na rower górski. - W sezonie odbiło się to na świeżości. Ale taki już jestem, że lubię pracę na wysokich obrotach, za często się sprężam i zapominam o wieku. Biorąc pod uwagę bagaż lat na plecach, należało chyba trochę odpuścić - wspomniał ambitny kolarz, który pierwsze sukcesy odnosił przed 20 laty w Górniku Wałbrzych. Czy wkrótce zakończy pan karierę? - Nie lubię na ten temat rozmawiać. Kilkakrotnie już przymierzałem się do pożegnania szosy i nic z tego nie wychodziło - odpowiada. Po chwili dodaje: "Ale niedługo trzeba będzie podjąć jakąś decyzję".