"Do Berlina przyjechałem w dobrej formie, ale spaliłem się nerwowo. Kiedy byłem młodszy wszystko przychodziło łatwiej. Teraz straciłem beztroskość, za bardzo chciałem zwyciężyć" - mówił dziennikarzom po zakończeniu rywalizacji na jedenastym miejscu. Sebrle przyznał, że nie zdążył zregenerować sił po skoku wzwyż, a przerwa przed biegiem na 400 metrów wynosiła w jego przypadku tylko 25 minut. "Nie potrafiłem zrobić dobrej rozgrzewki. Stanąłem na starcie i trzęsły mi się nogi. To było straszne. Z pomocy psychologa nie będę korzystał. Szkoda na to czasu w moim wieku. To musztarda po obiedzie" - dodał mistrz olimpijski.